Prezes Agencji Rynku Rolnego nie odpowiada za zaginięcie państwowego zboża. Odpowiedzialność służbową ponoszą za to dwaj wiceprezesi Agencji i dwaj dyrektorzy oddziałów regionalnych, na których terenie przechowywane były zboże
To wynik zakończonej wczoraj kontroli w ARR zleconej przez ministra rolnictwa Adama Tańskiego. Wyniki tej kontroli i płynące z niej wnioski minister Tański wysłał wczoraj do premiera Leszka Millera. Kontrola miała wykazać, kto w Agencji ponosi odpowiedzialność służbową za to, że z zapasów zboża ARR przechowywanych w prywatnych magazynach zniknęło 36 tys. ton pszenicy.
Właściciele magazynów wbrew umowom, jakie mają z Agencją, sprzedali potajemnie zboże, gdy było droższe, licząc, że je odkupią, gdy stanieje w okresie żniw. Gdy tylko kradzież wyszła na jaw, premier domagał się od Tańskiego wniosku o zdymisjonowanie szefa Agencji Ryszarda Pazury. Minister rolnictwa nie zgodził się na to, argumentując, że Pazura pracuje w Agencji dopiero od kilku miesięcy i nie miał nic wspólnego z systemem przechowywania państwowego ziarna w prywatnych magazynach, nie podpisywał też umów z nieuczciwymi kontrahentami. Teraz w tej opinii utwierdziły go wyniki kontroli. Jak dowiedziała się "Gazeta", zdymisjonowany zostanie wiceprezes Agencji Antoni Tarczyński. Drugi z wiceprezesów Marek Kozikowski straci stanowisko, ale zachowa pracę w Agencji. Podobnie będzie z dyrektorami oddziałów – dyrektor z Poznania straci pracę, dyrektor ze Szczecina tylko stanowisko.
Jak się dowiedziano nieoficjalnie, poseł Ryszard Bonda, z którego magazynów zniknęło około 13 tys. ton pszenicy, twierdzi, że nie była to kradzież. Zgodnie bowiem z umową, jaką ma podpisaną z Agencją, gdyby kontrola wykazała brak ziarna, może on uzupełnić braki albo zapłacić karę w wysokości 150 proc. wartości brakującego ziarna. Z naszych informacji wynika, że po wykryciu braku ziarna w elewatorach Bondy Agencja dała mu czas na ich uzupełnienie, jednak w wyznaczonym przez nią terminie poseł Bonda tego nie zrobił.