Niczym mantra powraca temat marż, dopłat, opłat i czego tam jeszcze stosowanych w handlu sieciowym i detalicznym. Ostatnio poświęcony był temu cała audycja rolnicza "Tydzień" w I programie TVP. Konkluzji i porozumienia nie osiągnięto i każda ze stron pozostała przy swoim stanowisku.
Tymczasem prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych - Wiktor Szmulewicz w propagandowej ulotce ministerstwa "Polska Wieś - Jesień 2009" wprost stwierdza: "Samorząd rolniczy jest za wprowadzeniem obowiązku zamieszczania przez producentów na opakowaniach artykułów rolno-spożywczych cen sugerowanych". Izby chcą, aby na każdym produkcie żywnościowym była cena sugerowana za jaka sklep powinien sprzedawać towar. Zawierałaby ona koszt jego produkcji oraz "rozsądną" marżę.
Od początku zmian ustrojowych w Polsce - jak podkreśla w ulotce prezes - obserwuje się duże wahania wzrostu cen na artykuły rolno-spożywcze w sieciach handlowych. Pojawiające się w mediach różnorodne informacje powodują gwałtowny wzrost cen w sklepach, co nie ma odzwierciedlenia w dochodach rolników, za dostarczony surowiec. Z drugiej strony sieci handlowe zmuszają np. mleczarnie do sprzedaży produktów po jak najniższych cenach zbytu oraz do stosowania różnych gratisów i bonusów. Na pólkach supermarketów produkty są jednak bardzo drogie, a marże sięgają 80-100% i handel generuje kilkudziesięcioprocentowe zyski. Gdyby produkty były tanie, to wzrosłoby np. spożycie mleka i jego przetworów. Spożycie to jest o połowę mniejsze niż w krajach starej, unijnej "15".
Takie są życzenia prezesa Izby i takie poglądy wyraża też ministerstwo. Zobaczymy już wkrótce, choćby w okresie tuż przed świętami bożonarodzeniowymi, jak się zachowa handel. Czy ceny produktów rolno-spożywczych, a zwłaszcza przetworów mlecznych spadną, czy wzrosną?