Wielu rolników wypełniając wnioski o dopłaty bezpośrednie zrobiło błąd. Teraz Powiatowe Biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wzywają do wyjaśnienia nieprawidłowości. Siedziba zamojskiego Powiatowego Biura ARiMR pęka w szwach, każdego dnia zjawia się tu około 150 osób. Okazało się bowiem, że prawie co 3 rolnik ubiegający się o dopłaty źle wypełnił swój wniosek.
W niewielkim pomieszczeniu na parterze budynku, w którym mieści się siedziba Powiatowego Biura ARiMR w Zamościu ciśnie się w długim ogonku około 30 osób. Wszyscy dostali pisemne wezwania stawienia się w biurze. Ośmiu urzędników wyjaśnia rolnikom, jakie błędy popełnili przy wypisywaniu wniosków o dopłaty bezpośrednie.
Przecież te wnioski pomagali nam wypełniać specjalnie przeszkoleni pracownicy gmin. Brali za to pieniądze, więc mogli dopilnować, co we wnioskach było nie tak - oburza się Dariusz Majdan, rolnik spod Skierbieszowa. Podobnie jak on zdenerwowani są inni oczekujący w długiej kolejce rolnicy.
Pracy w polu tyle, a oni jakby tego nie wiedzieli, rozsyłają wezwania i nie ma mocnych, trzeba przyjechać. Już mi się tych pieniędzy odechciało - wykrzykuje jeden z mężczyzn.
O dopłaty bezpośrednie w powiecie zamojskim ubiegało się przeszło 14 tys. rolników, system komputerowy wskazał błędy w ponad 4 tysiącach wniosków.
Pełniący obowiązki kierownika biura Ryszard Gierszon wyjaśnia, że poprawienie błędów we wnioskach jest niezbędne. Wśród najczęściej popełnianych wymienia błędy w ewidencji gruntów, oznaczeniach działek, obliczeniach ich powierzchni.
Zdarzało się na przykład, że dwóch rolników złożyło wnioski o dopłaty do tej samej działki - system komputerowy od razu to wyłapuje - wyjaśnia Gierszon i dodaje, że rolnicy nie powinni narzekać, bo to ich obowiązkiem było wypełnienie wniosków. Pracownicy gmin czy agencji, którzy służyli im poradą opierali się w szczególności na informacjach przekazanych przez samych właścicieli gospodarstw.