Minister rolnictwa wierzy, że do 15 czerwca wnioski o dopłaty bezpośrednie złoży milion uprawnionych, czyli o ok. 800 tys. mniej niż zakładali optymiści na początku tego roku. Na Kujawach i Pomorzu powinno być lepiej - Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa liczy, że zgłosi się do niej 95 proc. użytkowników ziemi.
Piątkowy poranek w biurze powiatowym agencji w Mogilnie. Pracownicy o długim
weekendzie mogli tylko pomarzyć. Pierwsi gospodarze, aby uniknąć tłoku, przyszli
już przed 6.00 (godzina otwarcia biura). - Kolejki nie ma, bo wszyscy
pracownicy - etatowi i sezonowi - przyjmują wnioski - wyjaśnia kierownik
Elżbieta Ilska. Do godziny 10.00 przyjęli ich ponad 70.
Podobnie było w
Skępem (powiat lipnowski), gdzie do minionego piątku spłynęły wnioski od 75
proc. uprawnionych. - Najwięcej osób przychodzi pomiędzy godziną 8.00 a
12.00 - wyjaśnia kierownik Dariusz Zalewski.
Tymczasem, jak podkreślają w agencji, jest się czym pochwalić. Kujawsko-Pomorskie jest w czołówce pod względem przyjętych wniosków o płatności (65 proc. do ubiegłego piątku). Wyprzedza nas tylko Podlasie (68 proc.). Łeb w łeb z naszym regionem idzie Wielkopolska. - Szacujemy, że wnioski złoży 95 procent uprawnionych - wylicza Andrzej Gross, dyrektor Oddziału Regionalnego ARiMR w Toruniu. Dodaje, że biura powiatowe w naszym województwie są najlepsze w Polsce we wprowadzaniu danych do IACS-u (83 proc. złożonych wniosków jest już w systemie, przy 19-procentowej średniej krajowej).
Optymistą jest minister rolnictwa, Wojciech Olejniczak: - Jeśli do 15 czerwca przekroczymy milion złożonych wniosków, to będzie to obiecujące. Oprócz nich będzie ok. 300 tys. spóźnialskich, którzy nie załapią się na pełną kwotę (po 15 czerwca agencja odliczy po 1 proc. za każdy dzień spóźnienia). Okazuje się więc, że blisko 500 tys. osób, które mogłyby wziąć dotacje (z Powszechnego Spisu Rolnego z 2002 r. wynika, że w Polsce jest ok. 1,8 mln uprawnionych) nie dostanie ani złotówki.
Kontrole już latem
Wnioski o pełną kwotę dopłat składać
można tylko jeszcze jutro: - O przedłużaniu terminu nie ma mowy -
podkreśla Gross. Agencja nie ma czasu, aby przyjmować formularze dłużej niż do
10 lipca br. Jeszcze latem muszą rozpocząć się kontrole na miejscu (w 5 proc.
losowo wybranych gospodarstw). Na pola w naszym regionie trafią pracownicy
Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (zwycięzca przetargu).
Spóźnialscy muszą się pośpieszyć: - We wtorek będziemy pracować do ostatniego klienta - zapewnia dyrektor Gross. Wniosek można przesłać pocztą (decyduje data stempla).