Masz numer gospodarstwa i nie złożyłeś wniosku o dopłaty? Pracownicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zadzwonią do ciebie lub do sołtysa we wsi, w której mieszkasz. Trwa poszukiwanie spóźnialskich rolników, którzy do tej pory nie zgłosili się po dotacje.
Do 15 czerwca br. (w tym dniu miało zakończyć się przyjmowanie wniosków) na Kujawach i Pomorzu formularze złożyło 85 proc. uprawnionych. Tymczasem minęło siedem z czternastu "podarowanych" dodatkowo przez Komisję Europejską dni (ostateczny termin ubiegania się o dopłaty w pełnej kwocie mija 30 czerwca), a o dotacje upomniało się dodatkowo tylko ok. 3 proc. uprawnionych.
Panuje zupełny bezruch. Dziennie spływa w województwie jedynie 220 - 230 wniosków - martwi się Stanisław Barłóg, zastępca dyrektora Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Toruniu. W ubiegłą sobotę, podczas dyżuru, biura powiatowe świeciły pustkami. Do bydgoskiego przyszła jedna osoba, w Żninie były dwie. W tym ostatnim, wczoraj przed południem, było podobnie. Na szczęście powodów do zmartwień tam nie ma, bo wnioski złożyło w powiecie żnińskim już ponad 90 procent uprawnionych. Aby zachęcić spóźnialskich rolników, agencja wyruszyła w teren.
Razem z pracownikami izb rolniczych, ośrodków doradztwa rolniczego i banków spółdzielczych docieramy do tych, którzy mają nadany numer gospodarstwa, ale jeszcze nie złożyli wniosku o dopłaty - wyjaśnia Barłóg. Jeżeli jest to możliwe, urzędnicy telefonują do rolnika lub odwiedzają go w gospodarstwie. Zdarza się również, że kontaktują się z sołtysami, którzy przekazują informację dalej - informuje gazeta. Okazuje się, że wśród uprawnionych są osoby starsze, które nie potrafią uporać się z wypełnieniem wniosku. Jak zapewnia Barłóg, mogą oni liczyć na pomoc ARiMR.
Jednak nie wszyscy rolnicy, którzy do tej pory nie złożyli wniosku, mogą ubiegać się o dopłaty (mimo, że mają numer gospodarstwa). Są tacy, którzy mają ponad hektar gruntów, ale są one częściowo zalesione lub wydzierżawione - mówi zastępca dyrektora agencji.
Wiadomo już, że 5 lipca rozpoczną się kontrole w terenie. Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (zwycięzcy przetargu na Kujawach i Pomorzu) dotrą do 5 proc. gospodarstw losowo wybranych przez system IACS. Sprawdzą, czy dane we wniosku zgadzają się z tym, co polu. Za błędy grożą kary. Zawyżenie powierzchni upraw o 3-30 proc. oznacza, że płatność zostanie zmniejszona o dwukrotność stwierdzonej różnicy (np. rolnik ma 10 ha, a wpisze 12, dostanie dopłaty do 6 ha). Do tej pory w kraju wnioski o dopłaty złożyło blisko 1,3 mln (na ponad 1,5 mln) uprawnionych.