Bałagan w mapach geodezyjnych, niezgodność tego co istnieje w ewidencji ze stanem faktycznym. Tak najkrócej można określić sytuację w klasyfikacji gruntów rolnych.
Po otrzymaniu wypisu z ewidencji gruntów rolnych, niektórzy rolnicy przekonali się, że nie znają zupełnie swojego gospodarstwa. - Tu za mną, gdzie w tej chwili widać zboże mam posadzony las - to znaczy posadzony na mapkach - mówi Małgorzata Sokołowska ze wsi Zabłocie.
- W Stanisławowie też są takie problemy. Poszczególni gospodarze na swoich gruntach w miejscach, na których nigdy nie było lasu w operatach mają lasy, a w miejscach z kolei gdzie jest grunt orny, są na mapach poszczególne uprawy - mówi Anna Romanowska, sołtys wsi Stanisławowo.
Zdaniem samorządów nieścisłości wynikają z zaniedbań geodetów albo też z winy właścicieli, którzy dokonując zmiany użytkowania ziemi nie zgłaszali tego do odpowiednich urzędów. Sporządzenie nowej klasyfikacji jest niestety bardzo kosztowne. Rolnicy mogą w tej sytuacji zwrócić się o pomoc do Starostwa.
Zgodnie z ustawą o geodezji i kartografii obowiązek sporządzania nowych mapek spoczywa na samych rolnikach. Z uporządkowaniem tych spraw nie powinni oni zwlekać. - Mają obowiązek zgodnie z ustawą o geodezji i kartografii w ciągu 30 dni zgłaszać zmiany, które nastąpiły jeśli chodzi o działki ewidencyjne. Na tyle by informacja, która wychodzi z geodezji a trafia do nas była informacją o stanie rzeczywistym. - mówi Halina Matusiak ARiMR w Legionowie
Niezgodność wypisu z ewidencji gruntów ze stanem faktycznym, przy składaniu wniosku o dopłaty obszarowe może zostać odczytana jako świadome wprowadzanie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w błąd.