Część weterynarzy do tej pory nie otrzymała pieniędzy za kolczykowanie bydła. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa tłumaczy, że powodem są błędy, jakie popełnili wykonawcy podczas wypełniania dokumentów. Ci ostatni uważają, że swoją pracę wykonali prawidłowo.
W całej Polsce podczas masowej akcji kolczykowania oznakowano około 6 mln sztuk bydła. Na Lubelszczyźnie 450 tysięcy sztuk. Zajęło się tym 284 weterynarzy i zootechników. Niespełna trzydziestu z nich do tej pory nie dostało pełnej zapłaty za wykonaną pracę.
Droga do pieniędzy jest długa i kręta. Wykonawcy, czyli weterynarze i zootechnicy, po zakolczykowaniu krów na swoim terenie musieli bardzo starannie wypełnić dokumentację dotyczącą zwierzęcia i jego posiadacza.
Ta dokumentacja, już w wersji elektronicznej, wędrowała do centrali agencji w Warszawie, gdzie ją dokładnie sprawdzano. Jeśli nie było żadnych błędów, informacje wracały do biur powiatowych agencji, gdzie można było wystawić wykonawcy rachunek za dobrze wykonana pracę.
Rachunek taki z kolei wędrował do oddziału regionalnego w Lublinie, gdzie na jego podstawie przelewano na konto zainteresowanego pieniądze. Niestety, w przypadku wykrycia jakichkolwiek błędów weterynarz był zmuszony nanosić poprawki, a cała procedura ciągnęła się miesiącami. Część lekarzy weterynarii z powiatów chełmskiego i włodawskiego do tej pory nie otrzymała należnych pieniędzy.
– Rozliczyliśmy już 90 procent wykonawców kolczykowania – tłumaczy Andrzej Pieńko, kierownik biura identyfikacji i rejestracji zwierząt w lubelskim oddziale ARiMR. – Ci, którzy nie dostali pieniędzy, musieli popełnić jakieś błędy przy wypełnianiu formularzy.
– Agencja jest mi winna jeszcze około 4,5 tys. zł za masową akcję kolczykowania i około dwóch tysięcy za dokolczykowanie – skarży się jeden z nich, prosząc o anonimowość. – Błędy niekoniecznie leżą po naszej stronie. Ręce mi opadają, kiedy dostaję do poprawienia dane rolnika, który rzekomo nie mieszka w miejscowości, którą wpisałem do formularza. Bo ja wiem, że on tam mieszka. I co mam w takiej sytuacji zrobić? Już miesiąc temu wysłałem poprawione dokumenty i dotąd nie ma odpowiedzi.
Jeden z lekarzy weterynarii z powiatu włodawskiego czeka jeszcze na wypłatę prawie czterech tysięcy złotych. – Dokolczykowanie skończyłem w sierpniu. Część pieniędzy dostałem. Po reszcie ślad zaginął.
A. Pieńko uspokaja, że każdy, kto ma jakiekolwiek wątpliwości i czeka na pieniądze, może skontaktować się z biurem powiatowym agencji, gdzie poinformują go, do kogo należy się zwrócić. Dodaje również, że system komputerowy weryfikujący dane jest bardzo precyzyjny. Jako błąd kwalifikuje nieprawidłową pisownię, czy niepełną nazwę miejscowości.