Pomoc żywnościową wartości 24 milionów euro przeznaczoną dla najuboższej ludności otrzyma Polska jako jedyny z krajów Unii. Na Dolny Śląsk może trafić nawet kilkaset ton z nadwyżek produkcji mleka w proszku, ryżu i makaronu.
Może trafić, ale problem w tym, że unijną żywność trzeba przejąć, przechować i rozdać potrzebującym. Do tego jednak potrzebne są magazyny przygotowane zgodnie z wymaganiami organizatorów pomocy.
Dla wielu rodzin darmowa żywność to jedyna szansa na porządny posiłek. W ubiegłym roku Agencja Rynku Rolnego przeznaczyła dla potrzebujących nadwyżkę własnych zapasów wieprzowiny. Polskie fabryki wyprodukowały konserwy, które trafiły do ośrodków pomocy społecznej i organizacji charytatywnych. Teraz zasada jest podobna, tyle, że nadwyżki pochodzą z innych państw unijnych. Jest jednak problem. Polega on na tym, że nie ma odpowiednich magazynów do przechowywania żywności. Dolnośląski Bank Żywności już od pół roku stara się o odpowiednie pomieszczenia we Wrocławiu. Władze miejskie deklarują poparcie, ale tylko w teorii, a terminy naglą. Za dwa tygodnie znana musi być już lokalizacja magazynu.