Polscy eksporterzy doskonale radzą sobie na rynku Unii Europejskiej. W pierwszych ośmiu miesiącach roku, mimo słabej koniunktury w Unii, wartość ich sprzedaży do państw "15" wzrosła o 8 proc. w stosunku do ubiegłego roku - podał wczoraj Eurostat.
Ponieważ w tym czasie nasz import ze Wspólnoty zwiększył się jedynie o 2 proc., udało się ograniczyć deficyt w wymianie z Unią we wspomnianym okresie z 6 do 5 mld EUR.
Taki wynik zdaniem ekspertów oznacza, że polska gospodarka jest dobrze przygotowana do oparcia się otwartej konkurencji Jednolitego Rynku wraz ze zniesieniem ostatnich barier ochronnych 1 maja 2004 r. Wskazują oni jednak, że polskim firmom pomogła aprecjacja euro do złotego.
Łączna wartość polskiego eksportu (19,8 mld euro w okresie styczeń - sierpień br.) pozostaje skromna. Cztery razy mniej zaludnione Czechy osiągają podobny wynik (19,2 mld euro). Polska pozostaje 7. eksporterem do państw Wspólnoty po Stanach Zjednoczonych, Chinach, Japonii, Szwajcarii, Rosji i Norwegii.
Jesteśmy natomiast czwartym rynkiem zbytu dla państw "15". Sprowadziliśmy w pierwszych ośmiu miesiącach roku towary za 24,9 mld euro. Więcej kupili w Unii jedynie Amerykanie (145 mld euro), Szwajcarzy (45,2 mld euro), Chińczycy (26 mld euro) i Japończycy (25,9 mld euro).
Poziom deficytu handlowego Polski z Unią jest uważany za "bezpieczny".