Iracki kryzys uwypukla pilną potrzebę wypracowania wspólnej europejskiej polityki bezpieczeństwa i polityki zagranicznej – powiedział we wtorek BBC komisarz UE ds. rozszerzenia Guenter Verheugen.
Według niego, nie można mieć pretensji do krajów przystępujących do UE, że w konflikcie irackim zajęły stanowisko proamerykańskie, bo zwyczajnie nie wiedzą, jakie jest stanowisko Unii.
Przedstawiciele krajów akcesyjnych pytają mnie o stanowisko UE w kryzysie irackim. Czy dla tego stanowiska reprezentatywna jest linia francusko-niemiecka, czy też brytyjsko-hiszpańska? Trudno mieć im za złe, że są zagubieni – powiedział komisarz.
Komisarz uważa brak wspólnej polityki w zakresie bezpieczeństwa i polityki zagranicznej za wyraz strukturalnej słabości UE. Przekonany jest też, że z chwilą wypracowania takiej polityki nowo przyjęte kraje członkowskie będą się z nią identyfikować.
Strukturalna słabość UE nie daje jej możliwości sformułowania wspólnej polityki (w takich kwestiach jak kryzys w Iraku), z czego wyraźnie wynika, że taka polityka jest potrzebna. Nie ma powodów, by nie sądzić, że z chwilą, gdy zostanie sformułowana, nowo przyjęte kraje zaakceptują ją i będą się do niej stosować – uważa Verheugen.