Rozmiary i zakres pomocy wypłacanej z budżetu Unii Europejskiej producentom warzyw i owoców jest relatywnie mały. Z porównania udziału sektora owocowo-warzywnego w produkcji końcowej rolnictwa z udziałem wydatków na wsparcie tego sektora, wyłania się głęboka dysproporcja.
Produkcja warzyw i owoców w ok. 15 procentach waży na wartości rolniczej produkcji końcowej, natomiast budżet Piętnastki na pomoc dla swych ogrodników przeznacza tylko ok. 4,5 proc. Również rozmaitość instrumentów stosowanych dla regulacji rynku warzyw i owoców jest niewielka. I chociaż można by ubolewać nad szczupłością wsparcia oferowanego unijnym ogrodnikom w porównaniu np. do producentów zbóż czy mleka, jest wielce prawdopodobne, że polscy producenci warzyw i owoców nawet z tego skromnego wsparcia nie będą mogli skorzystać po integracji. Chyba, że uda nam się przeforsować propozycje postawione w polskim stanowisku negocjacyjnym.
Problem dotyczy przede wszystkim rynku warzyw i owoców przetworzonych, bo jeśli chodzi o świeże owoce i warzywa szanse na objęcie polskich producentów wsparciem, z jakiego korzystają producenci w UE teoretycznie są większe i z dzisiejszego punktu widzenia zależą przede wszystkim od stopnia zorganizowania się polskich ogrodników w momencie akcesji.