Francja, Niemcy, Luksemburg, Belgia, Grecja i Włochy - kraje chcące zacieśniać szybciej niż inni europejską integrację - ciągną się w europejskim ogonie, jeśli chodzi o przyjmowanie unijnego prawa.
Wszystkie zalegają z przyjęciem, ponad 3 proc. unijnych dyrektyw (rekordziści
- Niemcy, Francja i Belgia - 3,5 proc.) Te kraje również o wiele częściej niż
inni łamią wspólne reguły i muszą odpowiadać za to przed Europejskim Trybunałem
Sprawiedliwości w Luksemburgu. Takie wnioski wynikają to z zestawienia
przygotowanego przez Komisję Europejską.
131 dyrektyw UE, ok. 8,5 proc.
nie zostało wcielonych na czas. Najszybciej unijne prawo przyjmują Dania,
Hiszpania, Finlandia, Wielka Brytania (mniej niż 1,5 proc. zaległości).
Dołączyła do nich Irlandia, która wykonała ogromny wysiłek, by przewodnicząc
pracom UE móc świecić przykładem.
Z kolei np. Belgia spadła do
najwolniejszego wagonu w Unii i ma ponad dziesięć razy więcej dyrektyw do
przyjęcia niż będące prymusem w Unii Dania (zaledwie pięć zaległych dyrektyw).
Włochy mają niemal tyle spraw w Trybunale w Luksemburgu co Dania, Szwecja,
Finlandia, Luksemburg i Portugalia razem wzięte. Francja - ponaddwukrotnie
więcej niż Wielka Brytania.
- To nie w porządku wobec tych krajów
członkowskich, które na czas wcielają europejskie regulacje i właściwie je
stosują - podkreślił unijny komisarz odpowiedzialny za jednolity rynek Frits
Bolkestein.
Urzędnicy w Komisji podkreślali, że nowa państwa członkowskie
wypadają na tym tle często o wiele lepiej. Wchodząc do UE i bojąc się
ewentualnych kar, wcielają w życie niemal wszystkie żądane regulacje. W Brukseli
panuje jednak obawa, że po 1 maja 2004 r. osiądą na laurach i dołączą do
unijnych "żółwi". Najwięcej obaw budzi w tym kontekście
Polska.