Profesor prof. Bronisław Geremek poruszył w rozmowie z PAP kwestię prowadzenia polityki kulturalnej przez Unię Europejską. Jego zdaniem Unia stoi na skrzyżowaniu dróg: jest wiele argumentów przeciwko przekazaniu "kultury" organom unijnym i zarazem coraz więcej argumentów za.
Trzy wyodrębnione we Wspólnocie filary, prowadzone przez nią, to gospodarka, wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa oraz współpraca policyjna i sądowa w sprawach karnych. Jak dotąd nie objęto patronatem dziedziny kultury.
Polska Rada Ruchu Europejskiego postuluje stworzenie tzw. czwartego filaru UE, który miałby objąć kulturę, naukę i edukację. Terenów, których miejsce jest słabo określone w aktach założycielskich Unii Europejskiej. Zgodnie z zasadą pomocniczości – czyli ograniczaniem roli państwa w sferach, które mogą być regulowane na poziomie społecznym – Unia nie prowadziła jak dotąd polityki kulturalnej i edukacyjnej na poziomie centralnym, pozostawiając ją organom narodowym.
Geremek uważa, że polska inicjatywa idzie w dobrym kierunku, chodzi o podkreślenie wagi kultury, edukacji i nauki w rozwoju Unii Europejskiej. Ale przeciwny jest idei stworzenia czwartego filaru, bo to jego zdaniem wkracza w biurokratyczne systemy Unii. Dobrze by było – jak uznał – gdyby polska inicjatywa spotkała się z innymi europejskimi inicjatywami tego typu, na przykład pomysłami niedawno powołanego Europejskiego Parlamentu Kulturalnego.
Zdaniem profesora dotychczas nie podejmowano tematu "kultura" ponieważ jest to sprawa wyjątkowo delikatna, dotyka przecież problemu tożsamości narodowej: Zasadą spojenia państw Unii Europejskiej jest zachowywanie ich narodowej tożsamości, podtrzymywanie odrębności etnicznej, narodowych i lokalnych kultur, jedność w różnorodności. Jednak według Geremeka, problem jest sztucznie stworzony, integracja nie ogranicza kultywowania kultur narodowych poszczególnych państw – należy tylko pamiętać o granicach, których nie można przekroczyć: Trzeba dostosowywać instrumenty unijne, ale pozostawić poszczególnym społecznościom sposób posługiwania się nimi Przykładem może być ujednolicenie waluty, unifikacja objęła w tym przypadku jedynie instrument działania, a nie działanie samo w sobie. W tym właśnie miejscu tendencja wyrównująca w kulturze Unii Europejskiej powinna się zatrzymać. Wprowadzenie euro – zdaniem prof. Geremka – w niczym nie zmieniło narodowych obyczajów. Jestem przekonany, że na Boże Narodzenie na europejskich stołach nie pojawi się indyk, ale nadal w różnych regionach będą królowały lokalne wigilijne potrawy. Wyrównywanie i upodobnianie jest tendencją gospodarki i w tej dziedzinie narzekanie i opłakiwanie tego, co było nie ma sensu. Odnosząc się do zagadnienia edukacji, Geremek zaznaczył, że powinna tu obowiązywać ta sama zasada. Na przykład świadectwo ukończenia szkoły średniej powinno mieć tę samą jakość w poszczególnych krajach członkowskich. Edukacja powinna być jednak wypełniona różną treścią. Ważne jest oczywiście nauczanie historii europejskiej, branie odpowiedzialności za przeszłość Europy. Nie do pomyślenia byłoby jednak zmniejszenie zainteresowania choćby nauczaniem narodowej literatury – tłumaczył.
W ostatnich latach powstały podstawy wspólnej polityki naukowo-badawczej, czego wyrazem są tzw. Programy Ramowe obejmujące współpracę i rozwój europejskiej nauki i badań. Ich elementem jest m.in. tworzenie Centrów Doskonałości. Są także plany dotyczące komunikacji i mediów.
W kwestii kultury i edukacji, nie będących przedmiotem troski w zakresie wspólnych regulacji czy budżetu, Unia Europejska – jak uznał prof. Geremek – jest obecnie na skrzyżowaniu dróg, stoi przed ważnymi decyzjami.
Zaznaczył, że jeśli zasadą ma być to, że w centrum zainteresowań Unii Europejskiej jest jej obywatel, to dalszy rozwój integracji europejskiej musi polegać na określeniu europejskiej tożsamości, europejskiego obywatelstwa, co wiąże się nieuchronnie z podjęciem problematyki edukacji i kultury.
Geremek podkreślił, że rozumie obawy wiążące się z ujednolicaniem pewnych sfer w ramach zintegrowanej Europy. Ale obawy nie oznaczają klęski. Konieczna jest reakcja na wyzwania.
Za "najpotężniejszy" argument za prowadzeniem polityki kulturalnej na poziomie regulacji unijnych prof. Geremek uznał kwestie ekonomiczne – konieczność ulepszenia europejskich produktów, na przykład audiowizualnych, by stały się konkurencyjne dla produktów amerykańskich dominujących na rynku starego kontynentu. Nie zamkniemy granic Europy przed produktami amerykańskimi. Musimy jednak doprowadzić do sytuacji, by produkty europejskie były lepsze. Dobitny jest tutaj przykład Polski – kilka polskich filmów dobrej jakości wystarczyło, by radykalnie zmieniły się proporcje dochodów z filmów polskich i amerykańskich.