Premier przewodniczącej UE Danii Anders Fogh Rasmussen ostrzega, że jeśli któryś kraj kandydujący nie zakończy negocjacji na szczycie w Kopenhadze, to najprawdopodobniej dołączy do Bułgarii i Rumunii, czyli najwcześniej w 2007 roku. Zdaniem unijnych dyplomatów słowa te były skierowane głównie do Polski, która zajmuje najtwardsze stanowisko w negocjacjach spośród kandydatów z Europy Środkowej. W poniedziałek Rasmussen rozpoczął podróż po stolicach unijnych, przygotowującą szczyt w Kopenhadze, w tym zakończenie na nim negocjacji członkowskich z 10 krajami – liczymy, że również z Polską.
Rasmussen chce uniknąć na szczycie w Kopenhadze negocjacji w szczegółowych sprawach. Zaplanował spotkanie przywódców Unii i krajów kandydujących na sam koniec szczytu 13 grudnia i zarezerwował na nie wstępnie tylko jedną godzinę. Ale w nadchodzącym tygodniu na pewno spróbuje wysondować partnerów, czy po stronie Piętnastki będzie jeszcze w tej ostatniej godzinie jakakolwiek szansa na prezent pod choinkę dla kandydatów.
W poniedziałek premier Danii spotkał się rano w Lizbonie z premierem Portugalii Jose Manuelem Barroso, w południe w Madrycie z szefem rządu hiszpańskiego Jose Marią Aznarem, a wieczorem w Wiedniu z kanclerzem Austrii Wolfgangiem Schuesslem. Na dzisiaj (wtorek) zaplanowano rozmowy w Berlinie z kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem, a wieczorem w Rzymie z premierem Włoch Silvio Berlusconim. Uważa się, że wizyta w Niemczech będzie kulminacyjnym punktem podróży premiera Rasmussena, bowiem inne stolice unijne są zdania, że jeśli Niemcom zależy na Polsce, to powinny albo przystać na hojniejszą ofertę, przed czym się wzbraniają, albo – jako kraj w największym stopniu współfinansujący budżet UE – przekonać Polskę, że nie ma szans na nic więcej. W środę Anders Fogh Rasmussen będzie w Helsinkach gościem pani prezydent Finlandii Tarji Halonen oraz premiera tego kraju Paavo Lipponena, a wieczorem w Sztokholmie premiera Szwecji Goerana Perssona. W czwartek rano spotka się w Londynie z premierem Wielkiej Brytanii Tonym Blairem, w południe w Dublinie z premierem Irlandii Bertiem Ahernem, a wieczorem w Paryżu z prezydentem Francji Jacquesem Chirakiem. Rozmowy w Hadze z premierem Holandii Janem Peterem Balkenende, w Luksemburgu z luksemburskim premierem Jeanem-Claudem Junckerem i w Brukseli z premierem Belgii Guy Verhofstadtem, zaplanowano na piątek. Ostatnim etapem podróży po stolicach unijnych będzie wizyta w Atenach 10 grudnia u premiera Kostasa Simitisa, który ma 1 stycznia 2003 roku przejąć od Rasmussena przewodnictwo w Unii.
Wiele stolic Piętnastki stawia Danii zarzut zbyt hojnej oferty dla kandydatów. Chodzi zwłaszcza o możliwość dopełnienia płatności bezpośrednich dla rolników częścią funduszy rozwoju wsi i o rekompensatę budżetową w wysokości 1 mld euro do podziału między 10 kandydatów w 2004 roku. W dodatku Piętnastka musi "przełknąć" perspektywę napływu o jedną trzecią niższych składek nowych członków w 2004 roku ze względu na ich przystąpienia dopiero 1 maja, gdy tymczasem duńska oferta przewiduje utrzymanie większości zobowiązań unijnego budżetu wobec nowych członków na poziomie całorocznym.