Główny negocjator Jan Truszczyński uważa, że nie pieniądze, ale kwoty produkcyjne i warunki finansowego udziału we Wspólnej Polityce Rolnej UE będą najtrudniejszymi tematami w czekających nas jeszcze negocjacjach.
Jan Truszczyński nie obawia się zagrożenia dla przyjętego kalendarza rozszerzenia, ale przyznaje, że niektórzy zastanawiają się nad innymi wariantami, gdyby obecny harmonogram nie udało się zrealizować. – Nie ma co spekulować nawet na ten temat - mówi Truszczyński - nie ma najmniejszego powodu, żebyśmy z własnej strony dokładali się jeszcze do rozgardiaszu spekulując głośno co, w jaki sposób i do kiedy należałoby załatwić na wypadek, jeśli się nie uda w Kopenhadze.
– Najtrudniejsze w dalszych negocjacjach będą niewątpliwie kwoty produkcyjne i warunki udziału we Wspólnej Polityce Rolnej. W tej chwili przestaje być naszym zasadniczym zmartwieniem to, czy będziemy płatnikiem czy beneficjentem netto - powiedział PAP Truszczyński. Dodał, że Polsce nie grozi sytuacja, w której będzie więcej wpłacała do budżetu UE niż z niego otrzymywała.
Zdaniem Truszczyńskiego do końca września uda się zamknąć "kawałki" niektórych rozdziałów, np. sprawy instytucjonalne związane z polityką regionalną i - być może - zredukowany VAT. Zastrzegł przy tym, że materiały budowlane nie będą przedmiotem wniosku lecz towary i usługi budowlane. – Towary w sensie lokale i budynki mieszkalne - dodał.
Polsce do końca roku pozostały cztery rozdziały do zamknięcia: konkurencja, rolnictwo, polityka regionalna oraz budżet i finanse.