Kościół zawsze był za poszukiwaniem dróg do jedności kontynentu – powiedział w środę metropolita gdański ks. abp Tadeusz Gocłowski podczas spotkania z Komisją Krajową NSZZ "Solidarność" w Gdańsku na temat akcesji Polski do Unii Europejskiej.
W wystąpieniu Gocłowski podkreślił, że ideę integracji europejskiej
wielokrotnie popierał w ostatnich latach Jan Paweł II. Cytując papieża,
metropolita gdański wspomniał też o "nihilizmie i skrajnym sekularyzmie jako
niepokojących zjawiskach w krajach UE".
Arcybiskup wyjaśnił, że w
przeciwieństwie do litewskiej hierarchii kościelnej polski Episkopat nie będzie
agitował wiernych za poparciem wejścia Polski do UE. Wydaje się, że powinno
się uszanować podmiotowość polskiego społeczeństwa, przytaczając argumenty, ale
nie mówiąc wprost, jak ma głosować – dodał.
Podczas dyskusji
Gocłowski próbował rozwiać obawy niektórych związkowców, którzy podkreślali, że
Polska po wstąpieniu do UE może stracić swój katolicki charakter.
Zdaniem
Jadwigi Tarnawy z regionu Śląsko-Dąbrowskiego "S", zachodnia Europa nie szanuje
wartości chrześcijańskich. W jej opinii, świadczy o tym np. istniejące w kilku
krajach prawo do eutanazji oraz małżeństw homoseksualnych. Czy trzeba wejść w
to szambo, żeby się przekonać, jak ono pachnie. Może lepiej jest wejść do Unii
za parę lat i na innych warunkach – pytała.
Te antywartości
będą wobec nas coraz bardziej inwazyjne, niezależnie od tego, czy wejdziemy do
Unii. Nie zbudujemy murów, które nas przed tym ochronią (...) Nie wiem, czy przy
takiej dynamice wydarzeń dobrym rozwiązaniem byłoby odłożenie akcesji na pięć
lat. Myślę, że nie – odpowiedział Gocłowski.
Przed odroczeniem
na kilka lat akcesji przestrzegał też drugi gość związkowców – były główny
negocjator Polski z UE Jan Kułakowski. Przystąpienie opóźnione nie może być
na lepszych warunkach. Będziemy musieli rozpocząć negocjacje na nowo nie z 15,
lecz już z 24 krajami, spośród których będą na pewno i takie, które nie będą nas
chcieć w Unii – argumentował.
Szef sekretariatu Górnictwa i
Energetyki "S" Kazimierz Grajcarek zaapelował z kolei, by uświadomić
społeczeństwu, iż w pierwszym dniu akcesji wraz ze wzrostem np. cen energii
podrożeją inne towary, a "nie wzrosną nasze płace". Czy my jako
pacjent, który przeżył ciężką chorobę komunizmu, a teraz od kilkunastu lat
przechodzi rehabilitację, jesteśmy w stanie stanąć w tych blokach startowych,
gdy inni zawodnicy cały czas trenowali – powiedział
Grajcarek.
Stanowisko związku w sprawie integracji Polski z UE Komisja
Krajowa NSZZ "S" określiła w czerwcu 1999 r. Potwierdzono w nim m.in.
"przekonanie o celowości przystąpienia Polski do Unii Europejskiej". Przed samym
referendum "S" nie zamierza już zajmować oficjalnego stanowiska w tej
sprawie.
W tej chwili przed samym referendum wpisywanie się przez nas
w ten dość rozentuzjazmowany chór nie jest rzeczą konieczną i pożądaną
– powiedział dziennikarzom przewodniczący "S".