Zdaniem polskich producentów cukru i plantatorów buraka cukrowego, propozycje Komisji Europejskiej dotyczące reformy rynku cukru są „za duże, za szybkie i krzywdzące dla Polski”.
Na czwartkowej konferencji przedstawiciele Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego (KZPBC) i Związku Producentów Cukru (ZPC) w Polsce przedstawili wspólne stanowisko w sprawie propozycji UE.
Ich zdaniem, „sprawiedliwa reforma unijnego rynku cukru powinna być przeprowadzona nie wcześniej niż za 5 lat”. Prezes ZPC Krzysztof Kowa podkreślił, że polscy plantatorzy i producenci nie są przeciwni jakimkolwiek reformom. Nie zgadzają się jednak „na sposób przeprowadzenia reformy” i to, że propozycje Komisji nie pokazują wpływu reformy na poszczególne kraje UE.
Reforma ma wystartować 1 lipca 2005 r., a jej plany już wywołują protesty rolników. Polska jest trzecim producentem cukru w Unii Europejskiej, po Francji i Niemczech, z wynegocjowaną z UE kwotą produkcji w wysokości 1,67 mln ton. Zgodnie z proponowaną reformą zmniejszy się ona do ok. 1,4 mln ton. W całej Unii z obecnych 17,4 mln ton rocznie do 14,6 mln ton. Zmniejszą się ceny gwarantowane z 632 euro za tonę do 421 euro. Spadną też ceny minimalne skupu buraków z 43,6 do 27,4 euro za tonę. Na osłodę producenci dostaną wyrównanie części, ok. 60 proc. strat.
Wszystkie państwa dostaną limity produkcji. Nowością jest możliwość handlowania tymi kwotami. – Akceptujemy przenoszenie kwot w ramach jednego kraju, ale nie między państwami. Bogaci producenci cukru z krajów Piętnastki będą mogli kupować limity, nie licząc się z ceną. Może to doprowadzić do zaniku produkcji cukru w Polsce. W tej chwili w 50 cukrowniach zatrudnionych jest ok. 10 tys. osób – mówi Krzysztof Kowa.
Opinie
prof. Zygmunt Smoleński, Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej:
Nasze cukrownie przespały okres transformacji. Teraz szybko modernizują się. Trwa restrukturyzacja produkcji. Pytanie tylko, czy w ramach proponowanej reformy z Brukseli będą mogły przejąć część limitów produkcji z innych państw. Wiem, że np. Brytyjczycy likwidują u siebie plantacje buraków i są gotowi wytwarzać cukier w polskich zakładach. Z kolei Niemcy, gdzie plantatorzy są często właścicielami cukrowni, mogą chcieć postąpić odwrotnie. My jednak mamy o wiele tańszą siłę roboczą i surowce, a to jest atutem nie do pogardzenia. Na rozstrzygnięcie dylematu, czy produkcja cukru powędruje na wschód czy zachód Europy musimy jednak poczekać. Na pewno nie pomagają nam w tym strajki i protesty rolników oraz pracowników cukrowni.
Waldemar Guba, dyrektor Departamentu Wspólnej Organizacji Rynków Rolnych
Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi:
Limit produkcji cukru dla Polski może być zmniejszony o 17 proc. Ważne jednak, że nasi plantatorzy dostaną dopłaty w takiej samej wysokości jak i producenci buraków w krajach „starej” Unii. Liczy się też, że proponowane ograniczenie produkcji dotknie w pierwszej kolejności kwoty przeznaczone na eksport, wynoszące obecnie 92 tys. ton cukru. Niemniej powinno się szczegółowo dopracować warunki handlu limitami. Chodzi o to, by nasze cukrownie, jak i dostawcy surowca nie stracili na tych operacjach, a wręcz zyskali. Jak faktycznie będzie, zobaczymy.