Małopolska chce innego podziału pieniędzy z SAPARD-u, niż ustaliło to ministerstwo rolnictwa.
Blisko 22 mln euro przypadnie na Małopolskę z programu SAPARD oraz z uzupełniających go środków krajowych. 2,3 mln euro z tej sumy ma być przeznaczone na inwestycje w gospodarstwach rolnych, natomiast 19, 5 mln - na inwestycje związane z wiejską infrastrukturą. Ministerstwo rolnictwo przedstawiło swoją propozycję, dotyczącą rozdysponowania tych środków, zgodnie z którą aż 90 procent pieniędzy przeznaczonych na inwestycje w gospodarstwach rolnych, miało zostać przekazane tym, którzy zajmują się produkcją mleka i zwierząt rzeźnych. Podczas posiedzenia Regionalnego Komitetu Sterującego ds. programu SAPARD, propozycja ta została zdecydowanie odrzucona. W Małopolsce trudno bowiem znaleźć gospodarstwa mleczne i hodowlane, które spełniałyby kryteria umożliwiające skorzystanie z sapardowskich dotacji. Już teraz wiadomo, że największym zainteresowaniem potencjalnych beneficjantów cieszy się działanie 2.3, czyli zwiększanie różnorodności produkcji gospodarstw rolnych. Na ten cel, zgodnie z propozycją resortu rolnictwa, miało pójść zaledwie 10 procent wszystkich środków. Małopolski Komitet Sterujący jednogłośnie podjął uchwałę, rekomendującą inny podział pieniędzy; na zwiększenie różnorodności produkcji przeznaczono by 60 procent środków (1,38 mln euro), na restrukturyzację produkcji mleka - 15 procent (0,345 mln euro), natomiast wsparcie gospodarstw hodowlanych pochłonąć ma 25 procent całej kwoty (0,575 mln euro). Komitet Sterujący chce również zmian w przypadku podziału funduszy na inwestycje infrastrukturalne. Najważniejsza zmiana dotyczy środków na budowę dróg gminnych i powiatowych, na które wg ministerialnych propozycji miało pójść 35 procent środków oraz dotyczących gospodarki odpadami stałymi (10 procent). W pierwszym przypadku, Regionalny Komitet Sterujący zarekomendował 5-procentowe podniesienie udziału w ogólnej kwocie, w drugim - takie samo obniżenie. Podobnie jak w kwestii inwestycji w gospodarstwach argumentowano, że inny podział środków spowoduje ich gorsze wykorzystanie. Małopolskie drogi wymagają pilnych inwestycji, na które dramatycznie brakuje pieniędzy, natomiast budowa wysypisk, aczkolwiek potrzebna, wiąże się z wybitnie czasochłonnym przekonywaniem lokalnych społeczności do udzielenia zgody na lokalizację takiego przedsięwzięcia, na danym terenie. Teraz należy mieć nadzieję, że zdroworozsądkowa propozycja przedstawicieli Małopolski zostanie zaakceptowana przez centralę.