Podkarpackie gospodarstwa rolne inwestują w GPS-y. Chcą wykorzystać
te satelitarne urządzenia do dokładnego mierzenia gruntów. Inwestycja jest
ważna, bo dzięki niej można uniknąć pomyłek we wnioskach o dopłaty z Unii
Europejskiej. O błąd w tym wypadku nie trudno, a taka rozbieżność z tym co
pokazują geodezyjne mapy może kosztować rolnika
sporo.
Gospodarstwo rolne zakładu Zootechnicznego jest
właścicielem 1550 hektarów ziemi. Według rejestru gruntów uprawy zajmują 1313
hektarów. Pomidory GPS-em wykazały że te dane są bardzo niedokładne bo uprawy
zajmują grubo ponad 100 hektarów mniej. Gdyby we wniosku o unijną dopłatę oparto
się na danych z geodezji gospodarstwo mogłoby mieć poważne problemy z czasowym
zawieszeniem lub nawet utrata prawa do unijnej pomocy włącznie. "Uczulałbym
rolników aby nie do końca wierzyli zapisom w rejestrach gruntów. Bo jak wykazał
nasz przykład zapisy te nie do końca są zgodne ze stanem faktycznym." - mówi
Władysław Brejta z Instytutu Zootechniki w Odrzechowej.
Możliwość wystąpienia takich nieścisłości potwierdzają powiatowi geodeci. Rolnicy, którzy zamierzają starać się o unijne dopłaty powinni więc dokładnie wymierzyć swoje działki.
Tak jak postąpiła dyrekcja gospodarstwa rolnego która zdecydowała, ze będzie tez pomagać w takich pomiarach okolicznym rolnikom. "Urządzenie to mierzy granice pól z dokładnością do 30 cm i już zgłaszali się chętni i my im będziemy tych pomiarów dokonywać." - mówi Władysław Kudłacz z gospodarstwa w Odrzechowej.
Z unijnych pieniędzy może skorzystać blisko 200 tysięcy gospodarstw pod warunkiem jednak, ze ich właściciele poprawnie wypełnią wnioski. A składać je można już od jutra.