Propozycja budżetu UE przygotowana przez Komisję Europejską jest najbardziej korzystna dla Polski - uważa wiceszef Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski (PO). Kompromisową propozycję Luksemburga uważa za najmniej korzystną. Z kolei Piotr Nowina-Konopka z Polskiej Fundacji im. R. Schumana twierdzi, że warto w ten kompromis inwestować.
"Więcej Europy, mniej pieniędzy" - powiedział w czwartek w radiowych "Sygnałach Dnia" Saryusz-Wolski. Jak podkreślił, Polska nie powinna godzić się na kompromis w sprawie budżetu UE w latach 2007-13, zaproponowany przez Luksemburg, ponieważ jest to budżet za mały.
Przyznał, że zastanawia go stanowisko krajów UE, które z jednej strony nawołują do integracji, z drugiej - blokują i zmniejszają budżet. "Jest to obcinanie Europy po plasterku" - podkreślił.
Według niego, kraje kontynentalne zaniechały reform i teraz przeciągają ciężar zaniechanych reform na barki całej Unii i chcą ograniczać budżet Unii.
Teraz parlamentarzyści powinni walczyć o budżet w kształcie takim, jaki proponuje Parlament Europejski, a nie cofać się w procesie integracji europejskiej. Jeśli budżet nie zostanie przyjęty, będzie obowiązywało tzw. prowizorium, które - jak podkreślił Saryusz-Wolski - też jest bardziej korzystne dla naszego kraju niż propozycje Luksemburga.
Z kolei Piotr Nowina-Konopka z Polskiej Fundacji im. R. Schumana uważa, że na obecnym etapie nie należy odrzucać rozwiązania kompromisowego. "Warto w ten kompromis inwestować, co wcale nie oznacza, że zamknięta jest karta negocjacji nad udziałem Polski w tym budżecie. Tutaj sprawy jeszcze się ważą" - powiedział Nowina- Konopka w radiowej Trójce.
"Na budżecie, o który niektórzy chcą się ubiegać, Polska wcale nie wygra. Z naszego punktu widzenia tu nie chodzi o samą wysokość budżetu, ale o udział Polski w tym budżecie, który będzie przyjęty. I otóż jest ogromna szansa, by w ramach tego właśnie kompromisowego budżetu, polski udział był większy niż w ramach budżetu rozdmuchanego" - powiedział. Jego zdaniem, w ramach rozwiązania kompromisowego Polska ma mocniejszą pozycję.
Europarlament chce, by wydatki Unii w latach 2007-13 wyniosły przynajmniej 1,07 proc. dochodu narodowego brutto (DNB), co oznacza ponad 883 mld euro (liczonych w tzw. płatnościach).
Tymczasem wobec żądań płatników netto, a zwłaszcza Niemiec i Holandii, Luksemburg zaproponował kompromis na poziomie 1,0 proc. (płatności), czyli około 800 mld euro (według danych PE propozycja ta wynosi dokładnie 0,978 proc. DNB).
6770231
1