Wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski uważa, że Bruksela chce "wymusić na Polsce" zapisy ograniczające rozwój produkcji rolnej, ponieważ obawia się potencjału polskiego rolnictwa.
Na spotkaniu (17 lipca br.) z dziennikarzami wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski powiedział, że jego zdaniem strona Polska nie powinna pójść na ustępstwa w negocjacjach rolnych. Zwłaszcza, że zarówno mieszkańcy wsi, jak i miast uzależniają swoją decyzję w referendum akcesyjnym od wyników negocjacji rolnych – mówił Kalinowski.
Wicepremier podkreślił, iż jedyną kwestią, co do której polscy i unijni negocjatorzy są zgodni, jest fakt, że fundamentem jednolitego rynku europejskiego są równe warunki konkurencji. Jednak trudno to osiągnąć, gdy Unia broni się przed dopłatami dla rolników państw kandydujących.
Kalinowski podał możliwość rozwiązania tego problemu – Jeśli nie dopłaty bezpośrednie, to możliwość selektywnej ochrony rynku (...) lub opóźnienie wprowadzenia limitowania produkcji.
Jerzy Plewa uczestniczący w spotkaniu wyjaśnił, że reforma polityki rolnej Unii i ostatnie dyskusje w Komisji Europejskiej o dopłatach bezpośrednich nie dotyczą negocjacji akcesyjnych. Istotnie, dyskusje w Komisji mogą skłaniać do takiej interpretacji, ale cały czas są to propozycje nieformalne. Poziom dopłat bezpośrednich nie został sprecyzowany. Unia nie doszła do porozumienia w tym zakresie, złożyła jedynie deklarację, że w dalszej fazie negocjacji będzie wspierała metodę stopniowego zwiększania dopłat dla nowych członków – powiedział Plewa.
Poniżej przedstawiamy pytania dziennikarzy i odpowiedzi ministra Kalinowskiego, które padły podczas konferencji.
Jak Pan Minister ocenia możliwości praktycznego wykorzystania środków SAPARD dla rolnictwa i jaki procent wykorzystania tych środków będzie sukcesem naszego kraju?
Program SAPARD dopiero rozpoczynamy, a więc jeszcze nie możemy mówić o praktycznym wykorzystaniu tych środków. O faktycznych szansach ich wykorzystania, tak naprawdę, będziemy mogli powiedzieć dopiero jesienią. Dotychczasowe doświadczenia w tym zakresie państw członkowskich i państw kandydujących nie są najlepsze, ale ja jestem dobrej myśli. Specjalna linia kredytowa uruchomiona w celu obsługi programu na pewno poprawi stopień jego wykorzystania. Jednak procedury SAPARD-u są niezwykle złożone i niewiele możemy uczynić.
Czy obecna sytuacja na rynku produktów rolnych nie komplikuje negocjacji limitów produkcyjnych?
Sądzę, że ma na to wpływ. Nie chciałbym odnosić się do ostatnich sesji na ten temat. Nasi partnerzy w Brukseli wykazali się pewną elastycznością sugerując, że okres referencyjny dla określania limitów produkcji mógłby być inny niż lata 1995-1999, wskazując choćby rok 2000 czy lata 2001-2002. Ze zrozumiałych względów, nie jest to dla nas najlepsza propozycja. My nadal przeżywamy pewne problemy związane z transformacją i sytuacją na rynku rolniczym. Wykazana elastyczność nie idzie w kierunku, który my uważamy za pożądany.
W jaki sposób zmiany polityki rolnej Unii Europejskiej na rynku żyta będą wpływały na naszą sytuację w Polsce?
Reforma wspólnej polityki rolnej jest kierowana do państw Piętnastki. Gdyby propozycje zmian zostały przyjęte, to miałyby duży wpływ na rozwój rolnictwa. Generalnie, pozytywnie odnosiłem się do kierunków zmian. Jedna propozycja - odejście od interwencji na rynku żyta - jest dla nas złą informacją, zresztą podobnie jak dla innych państw. Polska, ze zrozumiałych względów, chciałaby żeby te zmiany nie miały większego wpływu.
Czy Ministerstwo podejmie trud, żeby w okresie żniw lub po żniwach uszczegółowić stanowisko negocjacyjne i dać plony referencyjne, takie jakie są w roku 2002. Czy Pański resort i Pan jest w stanie postawić w ten sposób Unię Europejską przed faktem dokonanym?
Jeśli chodzi o wybór systemu - tzn. czy ma być jeden plon referencyjny dla całego kraju, czy ma być kilka uwzględniających podział regionalny - to zależy on, tylko i wyłącznie, od kraju członkowskiego, w tym przypadku od Polski. Sami będziemy mogli wybrać sposób naliczania plonów. W kwestii dopłat bezpośrednich nic się nie zmienia. Ilość środków, która wpłynie do kraju będzie identyczna. Natomiast podział tych środków w zależności od regionów będzie zależał od decyzji polskiego rządu, poprzedzonej wynikami dyskusji i konsultacji. Rozwiązanie uwzględniające podział regionalny jest korzystne dla regionów osiągających wysokie plony, a niekorzystne dla regionów o niższych plonach. Wybór regionalizacji będzie oznaczał jednak zróżnicowanie dopłat.
Magazyny zbóż są pełne a rolnicy nie mogą sprzedać swoich produktów. Dlaczego mamy taką sytuację i jakie kroki zamierza poczynić Rząd oraz Agencja Restrukturyzacji Rolnictwa, aby ją zmienić?
W ubiegłym roku dopłacaliśmy do zbóż konsumpcyjnych. Zakupiono ich ok. 4 mln ton. W tym roku zamierzamy utrzymać ubiegłoroczny poziom skupu w podobnym systemie. Podmioty zadeklarowały skup zbóż na poziomie 3,5 mln ton. Uruchomimy także instrumenty awaryjne w rejonach, w których występuje duża podaż, np. w rejonie zachodnio-pomorskim. Będą one polegały na wprowadzeniu systemu udzielania dopłat interwencyjnych bezpośrednio do zboża złożonego w magazynie u producenta. Prace nad tym rozwiązaniem będą zakończone w najbliższym tygodniu. Natomiast problemy wynikają z wysokiej ceny interwencyjnej zbóż w roku ubiegłym. To ona spowodowała, że bardzo duża część podmiotów gospodarczych uczestniczących w skupie poniosła bardzo wysokie straty. Większość z nich w tym roku nie chce lub nie może brać udział w skupie z tytułu poniesionych strat. Firmy, które były ubezpieczone przez Agencję Rynku Rolnego nie uległy takiej sytuacji. W zeszłym roku mieliśmy rekordowe zbiory - 27 mln ton, a cena konsumpcyjna pszenicy i żyta była o 25% wyższa od cen naszych zachodnich sąsiadów i nie tylko. To powodowało, że byliśmy odkryci. Kontyngenty - określone w odpowiednich umowach i docierające na nasz rynek - nakładały się na naszą nadwyżkę. Dlatego mamy taką sytuacje. Jak Państwo wiecie, w tym roku obniżyliśmy cenę interwencyjną skupu. To powinno stanowić naturalną barierę przed importem. Dziś jestem bardziej spokojny o tegoroczny zbiór zbóż i ich skup.
Dlaczego niektóre banki odpowiedzialne za skup utrudniają przyznanie kredytów na ten cel?
Banki nie są odpowiedzialne za skup. Realizują swoją politykę i oceniają czy dany podmiot jest wiarygodny czy też nie. Aby pomóc firmom, które chcą uczestniczyć w skupie, Agencja Rynku Rolnego zwiększyła pulę środków na poręczenia dla przedsiębiorców.
Czy nadchodzi czas, aby zmienić system interwencji tak, by obniżyć cenę, zwiększyć konkurencyjność i wynagradzać straty bezpośrednio rolnikom, a nie pośrednikom. Kiedy można spodziewać się zmiany?
Już zmieniliśmy ceny interwencyjne, idziemy więc we właściwym kierunku. Producenci zbóż konsumpcyjnych już bezpośrednio otrzymują dopłaty w ramach tego systemu. Oczywiście chcemy, aby ceny interwencyjne były jeszcze niższe. Zamierzamy kontynuować tą drogę w następnym roku. Cały czas badamy możliwości, analizujemy je i wyciągamy wnioski. Jesteśmy niestety ograniczeni możliwościami w stosunku do Stanów Zjednoczonych i do Unii Europejskiej.
Jaka instytucja jest w stanie określić wiarygodne plony dla poszczególnych regionów?
Plony zostały określone, kiedy opracowywano nasze stanowisko negocjacyjne. Główny Urząd Statystyczny posiada dane statystyczne, które pozwalają je ocenić na poziomie województw. Można by było stworzyć statystki, które pozwalałby zejść na niższy poziom (powiatów i gmin), ale generalnie poziom województw jest wystarczający i takie dane są dzisiaj dostępne. (odpowiedzi udzielił J.Plewa)
Koalicja zapowiadała zmniejszenie biurokracji i likwidację szeregu agencji, które działają w sferze rolniczej. Jak ta sprawa wygląda?
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wynegocjowała na umowę "IACS" 128 mln euro jako oszczędności. W kwestii zmniejszenia ilości osób zatrudnionych w poszczególnych agencjach, rozmawiamy. Jeszcze niedawno w ARiMR było zatrudnionych około 500 osób. Po wejściu do Unii we wszystkich trzech pionach działania Agencji, w tym w programie SAPARD i IACS, będzie zatrudnionych ok. 6 tys. osób. Agencja Rynku Rolnego i Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będą agencjami płatniczymi w ramach funkcjonowania Polski w UE we wspólnej polityce rolnej. Agencja Rynku Rolnego zmieni formułę swojego działania. Będzie wypełniała to, co wynika z interwencji w ramach wspólnej polityki rolnej. Co do trzeciej agencji (Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa), sprawa zostanie wkrótce wyjaśniona, ponieważ na kolejnym posiedzeniu Rządu zostanie przyjęty projekt ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. AWRSP będzie miała rozszerzone funkcje. Jej zadaniem będzie nie tylko prywatyzacja zasobu państwowego, ale również piecza nad przekształceniami, co będzie sprzyjało poprawie naszego rynku i poszczególnych gospodarstw. Dzisiaj nie może być mowy o tym, aby te agencje stały się częścią Resortu Rolnictwa, choć taki kierunek powinien być przyjęty. A to dlatego, że trwają prace związane z akredytacją i na tym etapie nie można dokonywać takich głębokich zmian organizacyjnych. Uważam, że docelowo agencje te powinny być bezpośrednio podporządkowane Ministerstwu Rolnictwa.
Jaką PSL przyjął strategię, aby sprzeciwić się propagandzie Leppera, który stał się największym zagrożeniem dla PSL-u?
Ja od dawna mówię, że Samoobrona i Pan Lepper nie są problemami PSL-u. Wiem, że jest to problem demokracji po 12 latach przekształceń. Uważam, że PSL powinno robić to, co robiło do tej pory. Jestem przekonany, że kiedy mamy trzy milionowe bezrobocie i tak dużą liczbę osób zawiedzionych i żyjących w tak trudnej sytuacji, to pragmatyczne działania są mało atrakcyjne. Atrakcyjne są wtedy hasła i mieszanie prawdy z półprawdami.
Wspomniał Pan o skomplikowanych procedurach w programie SAPARD mających szczególny wpływ na wykorzystanie tego programu. Czy powstała strategia pokonywania tych utrudnień i udzielania bardzo konkretnej pomocy rolnikom i firmom zainteresowanym wykorzystaniem SAPARD-u.?
To nie jest tak, że otrzymaliśmy akredytację i dopiero teraz będziemy zastanawiali się jak wykorzystać te pieniądze na przeszkolenie rolników i podmiotów. Tak naprawdę, już od dwóch lat odbywają się szkolenia z tymi, którzy chcą skorzystać z tego programu. Są także przygotowani pracownicy ośrodków doradztwa rolniczego. Ponadto zwróciłem się do wojewodów o wsparcie kadry centrów doradztwa rolniczego. Pracownicy ARiMR również są zobowiązani do pomocy. Natomiast fakt, że pojawiają się firmy komercyjne, które chcą pomagać, jest normalny w takiej sytuacji.