Samorząd rolniczy woj. podlaskiego jest przeciwko integracji Polski z Unią Europejską
Apelujemy do rolników, żeby w czerwcowym referendum głosowali przeciwko Unii Europejskiej – ogłosił wczoraj Tomasz Gietek, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
W trakcie kilkugodzinnej debaty o przyszłości polskiego rolnictwa w Unii Europejskiej w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim z ust parlamentarzystów i delegatów padało wiele argumentów za i przeciw wstąpieniu Polski do Unii. Polski rolnik straci na akcesji – przekonywali eurosceptycy. Wieś może tylko zyskać – ripostowali euroentuzjaści.
Publiczna rozmowa o sytuacji naszego rolnictwa po integracji jest bardzo potrzebna, chcemy wysłuchać wszystkich i to jest celem naszego dzisiejszego spotkania – powiedział na początku Tomasz Gietek.
Myślę, że Unia jest rzeczywiście szansą dla Polski. Akcesja oznacza poprawę opłacalności produkcji rolnej i szybszy rozwój obszarów wiejskich - przekonywał Józef Staniaszek, dyrektor wydziału rolnictwa Urzędu Wojewódzkiego. Andrzej Fedorowicz, podlaski poseł Ligi Polskich Rodzin zarzucił politykom prounijnym nieuzasadniony hurraoptymizm. Wszyscy w Unii zastanawiają się, jak pozbawić Polaków własności, jak ograbić doszczętnie polskie rolnictwo. I z czego tu się cieszyć? – pytał Fedorowicz.
Poseł niezależny Piotr Krutul zarzucił delegatów liczbami. 80 procent tego, co chcieliśmy uzyskać w negocjacjach, zaprzepaścili nasi mędrcy w Kopenhadze. Przecież to nie akcesja, tylko aneksja – stwierdził Krutul. Po burzliwej debacie, w której wyraźnie dominowali przeciwnicy integracji z UE, delegacji Podlaskiej Izby przyjęli wspólne stanowisko.
Jesteśmy zmuszeni zająć negatywne stanowisko w sprawie akcesji – mówi prezes Gietek. Powód? Za bardzo obawiamy się konkurencji z zachodnimi rolnikami, żeby podejmować ryzyko poparcia integracji. Badania opinii publicznej wskazują, że na Podlasiu wśród rolników jest najwięcej przeciwników Unii.
Krzysztof Tołwiński, były prezes Podlaskiej Izby Rolniczej, wicemarszałek województwa podlaskiego :
Uważam, że zarząd Podlaskiej Izby Rolniczej zachował się bardzo nieodpowiedzialnie. Takie spontaniczne i emocjonalne stanowisko nie przystoi samorządowcom rolniczym. Kiedy byłem prezesem Izby nigdy nie pozwoliłem sobie na formułowanie tego rodzaju stanowisk. Trzeba zadać sobie pytanie: co mamy w zamian? Co się stanie z podlaską wsią jeśli do Unii nie wejdziemy? Nie stać nas na żadne eksperymenty, my po prostu nie mamy alternatyw.