Dzisiaj na rynku było ciekawie. Euro poruszało się w przedziale 4,11-4,17 zł. Trwa korekta na złotym, który odrabia straty i tak powinno być także jutro – powiedział Kajetan Bulge z Capital Management. Zdaniem dilera osłabienie było krótkotrwałe i niekoniecznie wynikało ze gorszych niż oczekiwano danych o bilansie płatniczym.
Dane nie były aż tak dużym zaskoczeniem. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że są to dane nieprzewidywalne i często sprawiają niespodziankę – uważa Bulge.
NBP we wtorek podał, że deficyt obrotów bieżących wyniósł w maju 724 mln euro wobec nadwyżki 647 mln euro w kwietniu i uśrednionych prognoz wskazujących na nadwyżkę w wysokości 41 mln euro.
Bulge uważa, że przez kolejne dni kurs złotego będzie stabilny i jeśli dojdzie do ponownego jego spadku, to dopiero pod koniec przyszłego tygodnia.
Powinniśmy zobaczyć powrót złotego do poziomu 4,12 zł za euro i 3,40 zł za dolara. Przez najbliższe 2-3 dni powinna nastąpić tam konsolidacja – prognozuje diler.
Rynek długu zareagował na wyniki aukcji, na której resortowi udało się sprzedać obligacje dziesięcioletnie o wartości 1,8 mld zł, spadkiem cen, który do końca dnia został trochę skorygowany.
Wyniki były dość słabe, choć zbieżne z oczekiwaniami rynkowymi. Rentowność jednak była wyższa niż się spodziewano, co pociągnęło wzrost na całej krzywej o 12-13 pb. Potem, również dzięki odbudowie rynku bazowego, spadek wyhamował – podsumował sesję Paweł Kielek z ABN Amro.
Prognozuje on, że w czwartek wycenę papierów będą determinowały dane o stanie gospodarki z zagranicy, jak również wysokość publikowanej przez GUS inflacji.
Dochodowość dwuletnich obligacji wzrosła o 3 pb. do 4,45 proc., pięcioletnich o 9 pb. do 4,71 proc., a dziesięcioletnich o 5 pb., do 4,73 proc.