Złoty odrobił pod koniec sesji część strat poniesionych w ciągu dnia wobec obu głównych walut, na zamknięciu był jednak słabszy niż we wtorek. Głównym powodem był spadek wartości euro wobec dolara na rynkach światowych.
Na notowania złotego nie wpłynęła informacja Ministerstwa
Finansów o zamiarze przedterminowej spłaty długu w Klubie Paryskim, wynoszącego
jeszcze 12,3 mld euro. Około 16.30 za euro płacono 4,1175 zł wobec 4,0910 zł na zamknięciu we
wtorek. Dolar kosztował 3,1045 zł w porównaniu do 3,0625 zł. Odchylenie od
parytetu wyniosło 14,43 proc. po mocnej stronie.
W ciągu dnia złoty był słabszy niż na zamknięciu, około 14.30
euro kosztowało 4,12 zł a dolar 3,12 zł. Dealerzy
podkreślają, że rynek był bardzo rozchwiany, głównie z powodu wahań euro-dolara.
Pod koniec dnia euro na rynkach międzynarodowych kosztowało 1,3266 dolara w
porównaniu do 1,3220 dolara we wtorek.
Złoty podążał za
euro-dolarem, ale było też dużo zleceń klientowskich. Aktywni byli inwestorzy
zagraniczni –
powiedział PAP Filip Starowieyski z PKO BP.
Rynek na
razie ignoruje informację Ministerstwa Finansów, że Polska zamierza w tym roku
dokonać przedterminowej spłaty zobowiązań wobec Klubu Paryskiego. Operacja ma
być finansowana za pomocą emisji obligacji w ciągu 12-18 miesięcy. MF podało
też, że zgromadziło już na ten cel około 6 mld euro.
Według dealerów ze względu na sposób finansowania przedterminowy wykup długu w
Klubie Paryskim nie musi mieć wpływu na krajowy rynek obligacji.
W środę późnym popołudniem polskie papiery odrobiły część
strat, jakie poniosły w ciągu dnia, ich rentowności nieznacznie spadły wobec
poziomów notowanych w ciągu sesji. Jednak dochodowości są nadal wyższe od
wtorkowego zamknięcia.
Ceny spadają już drugi
dzień, jest rzeczą naturalną, że ktoś postanowił część odkupić – powiedział Jakub Szulc
z Banku BPH. Taka korekta jest dość
zdrowa. Pod koniec roku widać było też, że rynek nie bardzo chce iść do góry.
Korekta na złotym też miała dużo wspólnego z tym, co działo się z obligacjami,
zwłaszcza, że tutaj sprzedaż była dokonywana głównie z portfeli zagranicznych – dodał
Szulc.
Pod koniec notowań rentowność obligacji dwuletnich wynosiła 6,16 proc. wobec 6,11 proc. na zamknięciu we wtorek. Dochodowość obligacji pięcioletnich wyniosła 6,27 proc. w porównaniu do 6,11 proc., zaś dziesięcioletnich wzrosła do 5,86 proc. z 5,76 proc.