Wtorek upłynął pod znakiem zmienności kursu złotego i cen obligacji.
Ostatecznie około 16.30 za euro gracze musieli zapłacić 3,9270 zł, czyli o 1,55 gr więcej niż na poniedziałkowym zamknięciu. Natomiast dolar potaniał o 2,1 gr, spadając do 3,2440 zł.
Zaczęliśmy kwotowania poniżej 3,91 zł za euro. Nie było żadnych obaw na początku dnia. Potem zaczęła się przepychanka polityczna, co spowodowało, że analitycy ocenili, iż możliwość utworzenia rządu jest mała. Doszliśmy wtedy z 3,91 zł za euro do 3,9450 zł za euro – powiedział Paweł Gajewski, diler WestLB.
Na tym poziomie zatrzymaliśmy się, a potem zaczęliśmy się umacniać. Dopóki sprawa koalicji nie rozwiąże się, to żaden jasny trend nie wyklaruje się – ocenił Gajewski.
Na rynku światowym doszło do wzrostu wartości euro wobec dolara do 1,2105 z 1,2040 po południu we wtorek. Wspólną walutę umocniły dobre dane z Niemiec oraz gorsze od oczekiwań dane zza oceanu.
Indeks zaufania amerykańskich konsumentów spadł w październiku do 85 pkt z 87,5 pkt po korekcie we wrześniu. To najniższy poziom od dwóch lat. Analitycy spodziewali się, że indeks wzrośnie w październiku do 88 pkt z odnotowanego przed korektą poziomu 86,6 pkt.
Natomiast Indeks Ifo, obrazujący nastroje wśród przedsiębiorców niemieckich, wzrósł w październiku do 98,7 pkt z 96,0 pkt we wrześniu. Jest to najwyższy poziom wskaźnika od 5 lat.
Podobnie do rynku złotego pod wpływem prac nad formowaniem rządy pozostały polskie obligacje.
Dziś na rynku duża zmienność w zależności od tego, jakie wiadomości pojawiały się ze świata polityki. Wycena długu zależy teraz od postępów w rozmowach koalicyjnych – podsumował wtorkową sesję Michał Kaczor z PKO BP.
W rezultacie rentowność dwuletnich obligacji pozostała bez zmian w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia, pięcioletnich wzrosła o 1 pb, do 4,82 proc., a dziesięciolatek o 4 pb, do 4,88 proc.