Jeszcze jeden próg w drodze do skupu
W tzw. minionym okresie, nadejście żniw zwiastowały społeczeństwu komunikaty o braku sznurka do snopowiązałek. Obecnie, z podobną regularnością powtarzają się co roku informacje o kolejkach do punktów skupu zboża. Przyczyny wymienia się różne, np. winna bywa pogoda, przy czym deszczowa aura powoduje kiepską jakość ziarna, które "nie trzyma parametrów" i jako takie nie może być kupione na dla ARR, natomiast upały sprawiają, że wszyscy - poza rolnikami oczywiście - są wcześniejszymi żniwami zaskoczeni, niczym drogowcy pierwszym śniegiem. O ile jednak zdarza się, że śnieg faktycznie pojawia się dość niespodziewanie, o tyle dojrzewające o kilkanaście dni wcześniej niż zwykle zboże mogły tzw. czynniki zobaczyć gołym okiem, choćby podczas weekendowego wypadu na łono natury. Podstawową barierą skupu jest jednak brak pieniędzy i dotyczy to zarówno budżetu centralnego, którego dysponenci znajdują dodatkowe fundusze dopiero w obliczu blokad na drogach rolników, którzy nawet za cenę braku dopłat nie mogą przechować zboża, bo brakuje im środków na podstawowe płatności, jak i tzw. podmiotów skupujących, które muszą na skup zaciągać kredyty. A te, a jakże, mają charakter preferencyjny, bo ich oprocentowanie wynosi zaledwie 7 procent. Ale tylko w teorii, bo w rzeczywistości niektóre banki wymuszają na kredytobiorcach dodatkowy i wcale niemały haracz. Na "dzień dobry" pobierana jest prowizja, sięgająca od 2 do 4 procent pożyczanej kwoty. Później, jeśli kredyt nie został odebrany w całości, lecz zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, skupująca firma chce przekazywania go w transzach. Pojawia się kolejna prowizja za gotowość do wypłaty. Jeśli zaś nieszczęsny kredytobiorca zechce niebacznie wprowadzić jakieś aneksy do umowy lub zmienić już istniejące, za każdą taką operację musi bankowi zapłacić 150-200 zł. Duże i silne zakłady jakoś sobie z tym radzą, bo dzięki swojej pozycji mogą twardo negocjować i wytargować lepsze warunki. Małe firmy takich możliwości nie mają i muszą za skupowane dla Agencji zboże, płacić najpóźniej do 14 dni od dostawy. Toteż, poza nie ulegającymi wątpliwości zaniedbaniami ze strony decydentów i przedsiębiorców, jedną z przyczyn, dla których z 600 podmiotów, które wygrały przetargi ARR tylko 200 skupuje już zboże, jest konieczność użerania się z bankami, które bezlitośnie egzekwują swoje prawo silniejszego.