Dane o produkcji przemysłowej w styczniu zaskoczyły rynek. Ekonomiści sądzą, że dobry wynik jest efektem raczej wzrostu eksportu niż wzrostu nakładów na inwestycje.
GUS podał w środę, że produkcja przemysłowa w styczniu 2004 roku wzrosła o 14,3 proc. rok do roku, po wzroście o 13,9 proc. w grudniu 2003 roku, a w stosunku do grudnia 2003 roku spadła o 6,4 proc. Poniżej opinie ekonomistów:
Dariusz Filar, członek RPP. Na podstawie wiedzy jaką miałem jako ekonomista banku, to cały rok 2004 rok będzie miał dynamikę zbliżoną do IV kwartału 2003 roku, czyli wzrost ponad 4 proc., ale nieprzekraczający 5 proc. Jeżeli okaże się, że najsilniejszymi sektorami wzrostowymi były sektory eksportowe, a tak było przez poprzednie miesiące, to będzie znaczyło, że mechanizm eksportowy wciąż gospodarkę ciągnie. Na tym tle rodzi się wtórne przyspieszenie, to wtedy jeszcze lepiej. Wzrost cen produkcji jest normalny przy przyspieszeniu gospodarczym, przy wyższej dynamice produkcji.
Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas. Widać bardzo wyraźnie, że gospodarka przyspiesza. Tempo wzrostu nie powinno budzić niepokoju. Sądzę, że utrzymują się w dalszym ciągu tendencje proeksportowe. Wzrost wynika z dalszej ekspansji eksportowej co nie jest o tyle dziwne, że gospodarka UE też nabiera tempa. Eksport rośnie dalej również ze względu na to, że jest silniejszy popyt. To jest na razie jeden miesiąc. W lutym czy w marcu możemy mieć do czynienia z troszeczkę niższą dynamiką. Po samych danych można wnioskować, że tempo PKB było na pewno wyższe niż 4,5 proc. w skali rok do roku. W dalszym ciągu nie ma przełomu jeśli chodzi o produkcję budowlano-montażową, która spadła i to jest dość duży spadek. Myślę, że potwierdza, iż nie ma odbicia jeśli chodzi o inwestycje. Pewnie nie będzie odbicia póki jest sytuacja niepewności odnośnie polityki gospodarczej, perspektyw czy będą wybory, czy nie, jaki będzie rząd, czy zostaną obniżone podatki czy nie, co się będzie działo ze stopami. Dopóki to nie zostanie wyjaśnione, trudno raczej spodziewać się przyspieszenia inwestycji. Pewnie (inwestycje) nie będą spadać, ale ten wzrost będzie na tyle mikry, że w niewielkim stopniu przełoży się na wzrost PKB.
Iwona Pugacewicz-Kowalska, ekonomista CAIB. Nie spodziewałam się tak dobrego wyniku. Dużo pracowników w tym okresie bierze urlop, poza tym liczne przedsiębiorstwa przeprowadzają inwentaryzację. Natomiast patrząc bardziej szczegółowo mamy nadal bardzo dobrą sprzedaż w sektorach związanych z eksportem. Natomiast jeden z sektorów zawyża wynik. Jest to sektor tzw. pozostałe środki transportu. Obejmuje on budowę statków. Rok temu w tym okresie przeżywał gorące chwile. Do III kwartału ubiegłego roku ten sektor wykazywał słabe wyniki. Ta sytuacja zmieniła się istotnie od ostatniego kwartału. W tej chwili być może sektor stoczniowy odżywa, z punktu widzenia statystycznego daje to bardzo mocny efekt ze względu na słabą bazę ostatniego roku. Nie mogę powiedzieć, że nie ma poprawy, ale niekoniecznie musi być to związane z innymi składnikami, a zależeć od sektora stoczniowego. Kłopoty z płynnością zaniżały w ubiegłym roku wyniki produkcji przemysłowej. W tej chwili nieco zawyżają. Jeśli będziemy mieli słabnącego złotego, to nie ma powodu oczekiwać, żeby przedsiębiorstwa zmniejszyły sprzedaż zagranicę. Trzeba pamiętać, jeśli umocnienie złotego, to przedsiębiorstwa mają szansę na konkurowanie ze względu na obniżkę podatku CIT. Dane o produkcji przemysłowej nadal będą dobre.
W cenach produkcji odnotowaliśmy spory skok. Nikt nie spodziewał się takiego ruchu. O 5,1 proc. wzrost cen koksu i produktów jest to efekt podwyżki podatków. Gdyby się dokładnie przyjrzeć to powinniśmy zobaczyć efekt wzrostu cen surowców, co w tym miesiącu może nie było tak bardzo widoczne ze względu na umocnienie złotego w stosunku do dolara. Niemniej jednak ceny surowców tutaj rosną. W tej chwili wzrost PPI nie ma natychmiastowego przełożenia na inflację. Natomiast sądzę, że wskaźnik CPI będzie w następnych miesiącach wzrastał. Wcześniej, czy później te ceny produkcji prawdopodobnie się przełożą. Równocześnie, jeśli duża część produkcji przemysłowej jest wytwarzania zagranicę, to ceny liczone w euro rosną mimo, że nie ma to przełożenia na procesy inflacyjne. W momencie jeśli rzeczywiście import będzie się poprawiać to może się to przełożyć na ceny krajowe.