Według Sadowskiego praca w Polsce obłożona jest podatkiem 85-procentowym.
Tyle wynoszą wszystkie składki i podatki, jakie płaci pracownik i pracodawca.
Za drogo
- A w takiej sytuacji jest coraz mniej miejsc pracy -
stwierdził. - Pewna liczba osób zostaje wyrzucona z rynku, bo koszty pracy są
zbyt wysokie.
Zadaniem proponowanej ustawy jest przywrócenie tych osób na
rynek pracy, naprawa finansów publicznych oraz radykalne uproszczenie systemu
podatkowego. W tym celu autorzy projektu proponują likwidację podatku CIT od
osób prawnych oraz wszystkich składek obciążających pracę, jak np. składki na
ZUS czy PFRON. Likwidacji powinien też ulec podatek PIT, a z podatku VAT będzie
można rozliczyć się na zasadach ogólnych lub uproszczonych. Wprowadzone też
zostaną nowe podatki: podatek od wypłat w wysokości 25 proc., od dochodów ze
sprzedaży - 1 proc., od kapitałów własnych - 1 promil miesięcznie, a małe i
średnie przedsiębiorstwa zapłaciłyby podatek w wys. 700 zł rocznie. Obniży to
koszty pracy i uprości system podatkowy, co zaowocuje wzrostem rozwoju
gospodarczego oraz poprawi pracę urzędów skarbowych.
Nowe miejsca
pracy
Pozytywne skutki wprowadzenia w życie nowej ustawy mieliby też szybko
odczuć zwykli obywatele.
- W ciągu pierwszego roku funkcjonowania ustawy
powstałoby kilkaset nowych miejsc pracy, głównie w usługach - zapewniał
Sadowski. - A przeciętny obywatel nie będzie miał w ręku żadnego PIT-a i nie
będzie próbował obchodzić prawa podatkowego.
Projekt zostanie przedstawiony
w parlamencie jako inicjatywa obywatelska. W tym tygodniu wydana ma zostać
decyzja dotycząca rejestracji komitetu, który zajmie się zbieraniem podpisów pod
projektem.