Polskie firmy spożywcze produkują 80 procent żywności w kraju
sxc.huFirmy spożywcze zostały pozbawione dostępu do wielomiliardowych funduszy unijnych. Bruksela zmieniła kryteria przyznawania pomocy unijnej, a urzędnicy... zaspali. Z powodu restrykcyjnych i - zdaniem polskich firm - dyskryminujących kryteriów przyznawania środków, z możliwości uzyskania pomocy zostały całkowicie wykluczone największe polskie firmy spożywcze.
Szefowie polskich firm spożywczych długo czekali na uruchomienie unijnych funduszy pomocowych na lata 2007-13. Teraz okazuje się, że skorzystanie z nich jest niemożliwe. Dyskryminujące warunki przyznawania pomocy "zawdzięczamy" urzędnikom z Brukseli, Warszawy, oraz nieskutecznym lobbystom - twierdzą eksperci.
Wykluczeni
Duże firmy spożywcze miały skorzystać z miliardowych funduszy unijnych w ramach Programu Rozwoju obszarów wiejskich - PROW, i Programu operacyjnego innowacyjna gospodarka - POIG. Chodziło o ogromne pieniądze: 1,1 mld EUR w ramach PROW i ponad 4 mld EUR w ramach POIG na inwestycje w rozwój produkcji, innowacji oraz działalność badawczo-rozwojową.
— Ze wsparcia inwestycji w ramach PROW zostały całkowicie wykluczone firmy, których roczne obroty przekraczają 200 mln EUR i zatrudniają ponad 750 pracowników. Poza tym, wszystkie firmy, które skorzystają ze wsparcia w ramach PROW, nie mogą korzystać z innej pomocy publicznej na ten sam projekt — mówi Michał Turczyk, ekspert ds. funduszy unijnych i pomocy publicznej w firmie Deloitte.
W praktyce oznacza to jawną dyskryminację - uważają spożywcy.
- W programach pomocowych na lata 2007-2013 nie brakuje absurdów - oburza się na łamach "Pulsu Biznesu" Dariusz Sapiński, prezes "Mlekovity". - Zostaliśmy wykluczeni z funduszy PROW, choć jak na warunki europejskie wcale nie jesteśmy tacy duzi. Z tego, co wiem, niemieckie firmy nie miały tylu ograniczeń. Na przykład Miller z pomocą funduszy unijnych zrealizował potężne inwestycje - informuje Sapiński.
Zawiodły lobbing i refleks
Zdaniem ekspertów, zawiodła Bruksela i polscy urzędnicy, którzy nie zorientowali się dość wcześnie, że należy mocniej naciskać na korzystne rozwiązania dla polskich firm spożywczych.
- Trudno powiedzieć, co było powodem przyjęcia przez Polskę tak drastycznych zasad przyznawania funduszy: niedopatrzenie z pośpiechu czy może brak koordynacji między ministerstwami - zastanawia się w "Pulsie Biznesu" Turczyk.
Zasady przyznawania funduszy podobają się za to krajom tzw. Starej Unii, przede wszystkim Francji i Niemcom. Lobbowały one m.in. za wprowadzeniem w podziale nowych funduszy unijnych zasad, które powstrzymają duże firmy zachodnioeuropejskie przed przenoszeniem produkcji z nowych krajów członkowskich, takich jak Polska - - wyjaśnia Turczyk.
O ile jednak wytyczne co do wykluczenia z pomocy w ramach PROW dużych firm spożywczych zostały narzucone przez Brukselę rozporządzeniem z 2005 roku, to w przypadku pozbawienia spożywców środków z POIG nie było z Unii żadnych nacisków.
- Faktycznie przegapiliśmy to - przyznaje Andrzej Gartner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Zdaniem Michała Turczyka, tę sytuację można jeszcze odkręcić: można np. w ramach istniejących już kryteriów przyznawania funduszy z POIG dopuścić firmy spożywcze do środków na badania i rozwój.
- Niezbędny jest jednak wysiłek i silna wola ministerstw - podkreśla Turczyk.