W polskiej gospodarce przeważają dobre trendy. Rząd Marka Belka otrzymał wotum zaufania, a inflacja i bezrobocie wykazują tendencje spadkowe. O ile można być optymistycznym co do trwałości spadku inflacji, o tyle nie można wobec bezrobocia. Wzrost gospodarczy utrzymuje się na wysokim poziomie.
Wstępne informacje wskazują, że w trzecim kwartale PKB ukształtował się na poziomie 6 proc. W ten sposób Polska, będąc jednym z najbiedniejszych krajów UE-25, ma najwyższy poziom bezrobocia oraz najszybciej rozwijającą się gospodarkę. Czy Polska będzie w stanie utrwalić rysujący się wzrost gospodarczy i jednocześnie zdławić bezrobocie?
W najbliższych tygodniach sytuację gospodarczą zdominują sejmowe dyskusje nad projektem budżetu na rok 2005. Może to być okres dużych wahań na rynku walutowym. Później polityczną arenę zdominują kampanie wyborcze. Jeśli wierzyć sondażom w kolejnej kadencji w Sejmie powinna zasiąść wiodąca prym w rankingach Platforma Obywatelska. Politycy tej partii powinni więc być bardzo ostrożni w wypowiedziach dotyczących sytuacji gospodarczej. Wszyscy doskonale pamiętają bowiem ile zamieszania na rynkach finansowych spowodowały wypowiedzi ówczesnego lidera opozycji Leszka Millera w 2001 r.
Inflacja w górę
Po deflacji zanotowanej w lipcu i sierpniu we wrześniu ceny detaliczne towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,3 proc. Natomiast inflacja liczona w ujęciu rocznym obniżyła się do 4,4 proc. z 4,6 proc. w sierpniu. Przede wszystkim wzrost cen detalicznych we wrześniu w stosunku do sierpnia o 0,3 proc. spowodowały podwyżki cen żywności oraz paliw. Według GUS-u we wrześniu żywność była droższa niż w sierpniu średnio o 0,4 proc. Z kolei wzrost kosztów transportu, spowodowany był przede wszystkim wzrostem cen paliw o 1,9 proc. W okresie styczeń – wrzesień wzrost cen detalicznych towarów i usług konsumpcyjnych wyniósł 3,3 proc. Był więc znacznie wyższy niż w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku, gdy ceny wzrosły średnio o 0,6 proc. Tymczasem inny wskaźnik wyrażający inflację, jakim jest wskaźnik cen produkcji sprzedanej przemysłu (PPI), wzrósł we wrześniu 2004 r. o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym i o 8 proc. w skali roku. Ta informacja jest bardzo niepokojąca, ponieważ wskazuje na to, że inflacja może wzrosnąć zarówno w listopadzie, jak i w grudniu. Można spodziewać się, że na koniec roku inflacja wyniesie 4,4 proc. Tym samym zostanie przekroczony cel inflacyjny RPP, ustalony na 1,5 – 3,5 proc. Według prof. Dariusza Filara pomimo niższej inflacji (ta faktyczna i ta w projekcji NBP), podwyżki stóp procentowych są konieczne, tym bardziej, że prognozy pokazują, że inflacja będzie powoli spadać, z możliwością czasowego wzrostu.
Dobra produkcja
Główny Urząd Statystyczny poinformował, że produkcja przemysłowa wzrosła we wrześniu o 8,9 proc. w ujęciu miesięcznym i wzrosła o 9,3 proc. w skali roku. Jednocześnie GUS podał zrewidowane dane dotyczące sytuacji w sierpniu. Wtedy produkcja przemysłowa wzrosła o 1,8 proc. w ujęciu miesięcznym i wzrosła o 13,7 proc., licząc rok do roku. Dane wrześniowe były zgodne z oczekiwaniami rynkowymi, które zakładały przedział 5 – 10,7 proc. ujęciu rocznym, przy średniej na poziomie 8,5 proc. Te dane pokazują, że polska gospodarka pozostaje w fazie wzrostowej, ale nie jest to tak dynamiczny wzrost, jak w pierwszej połowie tego roku. Wiele wskazuje na to, że w trzecim kwartale wzrost PKB może wynieść 5,5 – 6,1 proc.
Bezrobocie gorsze po sezonie
Według informacji podanych przez Główny Urząd Statystyczny przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach we wrześniu 2004 r. wzrosło o 0,1 proc. w stosunku do sierpnia, natomiast w ujęciu rocznym spadło o 0,6 proc. W okresie styczeń – wrzesień 2004 r. zatrudnienie spadło o 1 proc. w skali roku, natomiast przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło we wrześniu o 1,1 proc. wobec sierpnia, a w ujęciu rocznym wzrosło o 3,7 proc. i wyniosło 2439,59 zł. W ciągu dziewięciu miesięcy tego roku łącznie przeciętne wynagrodzenie brutto wzrosło o 4,7 proc. Dane te dowodzą jednak, że bezrobocie w Polsce nie ma tendencji spadkowej, jak twierdzą niektórzy ekonomiści, lecz obserwowaliśmy jedynie sezonowy wzrost zatrudnienia, który w tej chwili wygasa. Jednocześnie widać też, że pracodawcy niechętnie zatrudniają nowych pracowników licząc na poprawę wydajności wśród obecnych.
Koniunktura gospodarcza
Koniunktura gospodarcza zaczyna wykazywać tendencję spowolnienia po euforii związanej z wejściem naszego kraju do UE. Najlepszym wskaźnikiem ogólnego stanu koniunktury jest liczba mieszkań oddanych do użytku. Wiele gałęzi krajowej gospodarki uzależnione jest od koniunktury w budownictwie poprzez efekt transmisyjny. Według informacji GUS liczba mieszkań oddanych do użytku we wrześniu 2004 r. wyniosła 7 444, czyli spadła o 5 proc. wobec sierpnia i o 8,9 proc. w ujęciu rocznym. Natomiast w okresie styczeń – wrzesień 2004 r. oddano do użytku w sumie 71 458 mieszkań, co oznacza spadek o 42,6 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w zeszłym roku. GUS podał również, że wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw były we wrześniu wyższe niż przed rokiem o 3,7 proc. Przeciętne wynagrodzenie brutto wyniosło prawie 2440 zł. Oznacza to, że po uwzględnieniu inflacji, która w skali roku wyniosła 4,4 proc., mieliśmy do czynienia z realnym spadkiem siły nabywczej płac. W obliczu powyższych informacji poważnie można obawiać się o trwałość wzrostu gospodarczego w przyszłości, tym bardziej, że wchodzimy w okres wyborczy, kiedy trudno jest przeforsować i wprowadzić w życie niepopularne decyzje gospodarcze.
Sytuacja w handlu zagranicznym jest bardzo dobra. Eksport nadal rośnie szybciej niż import i nadal stanowi siłę napędzającą wzrost gospodarczy. Według informacji Głównego Urzędu Statystycznego deficyt handlu zagranicznego po ośmiu miesiącach 2004 r. wzrósł do 8 556,3 mln EUR, z 8 444,2 mln EUR po ośmiu miesiącach poprzedniego roku. Eksport po ośmiu miesiącach 2004 r. wzrósł do 36 576,3 mln EUR, czyli o 21,9 proc. Natomiast w tym samym okresie import po ośmiu miesiącach wyniósł 45 132,6 mln EUR, czyli wzrósł o 17,4 proc.
Nietrwały wzrost?
Według informacji przedstawionych przez wicepremiera Jerzego Hausnera, wzrost gospodarczy po trzech kwartałach 2004 r. wynosi 6 proc. To znakomity wynik, który razem z wynikami w pierwszych dwóch kwartałach roku (6,9 proc. w I kw. oraz 6,1 proc. w II kw.) stawia Polskę na pozycji najszybciej rozwijającej się gospodarki w zjednoczonej Europie. Te dane są zwiastunem, że wzrost gospodarczy w tym roku ukształtuje się w przedziale 5,5 – 6,2 proc. Niepokoić może jednak niepewna trwałość tego wzrostu. Polska znalazła się bowiem na niechlubnej pozycji państwa, które jest jednym z najbiedniejszych krajów UE, a jednocześnie ma najwyższy stopień bezrobocia. Jak wyjść z tej sytuacji? Wiele wskazuje na to, że w najbliższym roku zabraknie rozsądnych propozycji co do wyjścia z tej sytuacji. Stanie się tak za sprawą czekających nas wyborów, co spowoduje, że politycy nie będą mogli podejmować śmiałych decyzji, które mogłyby ich zdaniem być szkodliwe dla najsłabszych obywateli społeczeństwa.
Polityka fiskalna i finanse państwap> Rząd przedstawił Sejmowi założenia do budżetu na rok 2005. Przedstawiając budżet wicepremier Hausner zwrócił uwagę na cztery filary, na których będzie opierać się działanie rządu w przyszłym roku. Są to: nieprzekroczenie poziomu 55 proc. PKB, jeśli chodzi o dług publiczny, wzrost gospodarczy powyżej 5 proc., wzrost inwestycji powyżej 12 proc. oraz redukcja bezrobocia o 400 tysięcy.
Założenia te są realne i w obecnych warunkach można je osiągnąć. Tym bardziej, że budżet został przygotowany tak, by nie zaszkodzić gospodarce, ale jednocześnie niewiele jest w nim tego, co mogłoby radykalnie poprawić sytuację gospodarczą kraju. Budżet został skonstruowany tak, że bazuje na zwiększonym fiskalizmie (wzrost para-podatków w formie VAT-u i akcyzy), a część deficytu budżetowego będzie finansowana za pomocą źródeł zagranicznych. Jednocześnie Ministerstwo Finansów zakłada przychody w wysokości 3,35 mld złotych, których źródło nie jest znane. Rozpocznie się też sejmowa debata dotycząca rozdysponowania budżetu, a w szczególności wydatków budżetowych. Oprócz działań polityków z pewnością da się też zauważyć wzmożone działania grup nacisku (kolejarzy, górników i pracowników służby zdrowia). Spełnienie ich żądań mogłoby się okazać katastrofalne dla budżetu. Tempo realizacji tegorocznego budżetu jest bardzo dobre i po dziewięciu miesiącach stopień zaawansowania wykonania deficytu budżetowego wynosi 63,9 proc. wobec 85 proc. rok temu.
Polityka monetarna
Sytuacja w polityce monetarnej uspokoiła się, kiedy okazało się, że inflacja spadła we wrześniu. Natomiast wiele wskaźników sugeruje, że inflacja może wzrastać pod koniec roku, wzrasta bowiem PPI oraz zaczynają napływać unijne dopłaty dla rolników. Te czynniki mogą spowodować czasowy wzrost inflacji, tym bardziej, że aktywność gospodarcza gospodarstw domowych będzie wzrastać wraz ze zbliżającym się okresem świątecznym. W tych warunkach trudno będzie właściwie prowadzić politykę monetarną i wiele wskazuje na to, że RPP nie będzie podwyższać stóp procentowych. Może zrobić to dopiero, kiedy pojawią się wyraźne sygnały zagrożenia celu inflacyjnego.
Prognoza do końca roku
Sytuacja gospodarcza w najbliższych miesiącach zostanie zdominowana czynnikami politycznymi związanymi z wyborami do Sejmu, które przewidziano na maj 2005 r. Jeśli chodzi o czynniki gospodarcze pamiętać trzeba o dążeniu naszego kraju do jak najszybszego spełnienia warunków z Maastricht, celem przyjęcia wspólnej waluty. Czynniki polityczne będą wpływać negatywnie na rynki finansowe, ponieważ partie prawicowe, które mają największe szanse na wygranie wyborów, nie przedstawiają konkretnego planu gospodarczego, dotyczącego takich tematów jak naprawa finansów państwa, walka z bezrobociem, konkurencyjność Polski na rozszerzonym rynku unijnym oraz skuteczna absorpcja funduszy. RPP będzie cały czas walczyła z inflacją, która – na co wskazują pewne czynniki – nie będzie szybko spadać. W takich warunkach może dochodzić do chwilowego osłabienia złotego, który nadal jednak pozostanie mocny wobec walut zagranicznych.