Przez ostatnich kilka lat inflacja nie stanowiła poważnego problemu, co było wynikiem wyważonej polityki monetarnej oraz powolnego wzrostu gospodarczego, który nie stwarzał presji na wzrost cen. Ostatnio sytuacja nieco się zmieniła. Ożywienie gospodarcze, wzrost cen paliw oraz podwyżki związane z wejściem do Unii Europejskiej sprawiły, że inflacja zaczęła rosnąć szybciej niż do tej pory. W maju wzrost cen w ujęciu rocznym wyniósł 3,4 proc., podczas gdy w maju 2003 roku ten sam wskaźnik wynosił zaledwie 0,4 proc.
Reakcja Rady Polityki Pieniężnej na taką sytuację mogła być tylko jedna – podwyżka stóp procentowych, której najważniejszym celem jest zatrzymanie rosnących oczekiwań inflacyjnych. Wzrost inflacji ma bowiem często charakter samospełniającej się prognozy – ludzie spodziewają się wzrostu inflacji, a zatem podnoszą ceny i płace. W efekcie działania tego mechanizmu inflacja rośnie bardziej niż wynikałoby to z przebiegu realnych procesów gospodarczych.
Podwyżka stóp ma więc na celu przekonanie uczestników życia gospodarczego, że Rada jest zdeterminowana zrealizować cel inflacyjny, który zakłada inflację w tym roku na poziomie 2,5 proc. Powinno to ograniczyć oczekiwania inflacyjne i presję, jaką wywierają one na rzeczywiste tempo wzrostu cen. W przeciwnym razie groziłoby nam wejście w spiralę inflacyjną, z której bardzo trudno wyjść.
Przy okazji podwyżki stóp procentowych zawsze pojawia się pytanie, czy jej skutkiem ubocznym nie będzie spowolnienie wzrostu gospodarczego (droższy kredyt ogranicza możliwości inwestycyjne firm i siłę nabywczą ludności).
Zagrożenie takie rzeczywiście występuje, ale tym razem nie jest ono znaczące. Polska gospodarka znajduje się bowiem na ścieżce szybkiego wzrostu i podwyżka stóp nie będzie w stanie jej zatrzymać. Istotne znaczenie ma też fakt naszego wejścia do Unii Europejskiej, które jest obecnie istotnym czynnikiem prowzrostowym.
Badania IBnGR wskazują, że obecnie jesteśmy w okresie, w którym decyzje w ramach polityki monetarnej nie mają istotnego wpływu na sferę realną gospodarki. Nie powinniśmy się więc martwić o wzrost gospodarczy, nawet jeśli Rada w lipcu ponownie podniesie stopy, czego wykluczyć nie można.