Wybory prezydenta na Ukrainie poważnie zachwiały rynkiem walutowym. Nie bacząc na ostrzeżenia rządu, banki ograniczają sprzedaż detaliczną dolarów, a w niektórych rejonach po wielu latach powrócił czarny rynek amerykańskiej waluty.
Państwowy Bank Oszczędności tymczasowo zezwolił na sprzedaż jednej osobie, po okazaniu dowodu i numeru identyfikacyjnego, dwustu dolarów dziennie.Podobne ograniczenia wprowadziły inne banki.
Od kilku tygodni dolar stał się na Ukrainie towarem deficytowym. Tylko w ubiegłym tygodniu Ukraińcy kupili ponad 700 milionów dolarów. Interwencje banku centralnego dla utrzymania niskiej ceny dolara nie przyniosły rezultatu. Kantorom zabroniono sprzedawać dolary po cenie wyższej niż oficjalna. Mimo to popyt nie spadł, a w niektórych miastach, pojawił się czarny rynek.
Zaniepokojony rząd oskarżył bankierów, związanych z przywódcą opozycji Wiktorem Juszczenką, o próbę destabilizacji rynku. Ekonomiści przekonują jednak, że to właśnie władze wywołały chaos. Przed wyborami rząd kandydującego w wyborach premiera Wiktora Janukowycza podwyższył płace, emerytury i stypendia. Na rynku pojawiły się dodatkowe miliardy. A ludzie w obawie przed inflacja zaczęli wymieniać hrywny na dolary.