Umacniający się złoty jest powodem trosk premiera. Mamy umacniającą się złotówkę. Nie mówię o tym z radością i uśmiechem, tylko z troską, bo silna złotówka może oznaczać zahamowanie eksportu, który dziś cały czas jest głównym źródłem wzrostu – powiedział Kazimierz Marcinkiewicz.
Uważa on, że dla dobra polskiej gospodarki złotówka powinna być słabsza niż obecnie, na poziomie 3,9-4 zł za euro. Zapowiedział, że będzie namawiał Radę Polityki Pieniężnej, by jeszcze w styczniu obniżyła stopy procentowe. Jednak według minister finansów Teresy Lubińskiej, umocnienie złotego jest naturalną tendencją, a wyniki eksportu świadczą, że przedsiębiorcy dobrze sobie z tym radzą. Na mocnym złotym zyskuje rząd. Mniej kosztuje go spłata zadłużenia zagranicznego. Zyskują także firmy i osoby spłacające kredyty walutowe. Jeśli nasza waluta nadal będzie silna, korzyści mogą odczuć kierowcy. Paliwo na stacjach może tanieć.
Analitycy są nieco zaskoczeni wydarzeniami na rynku, ponieważ w poprzednich latach w styczniu złoty się osłabiał. Złoty zyskuje dzięki napływowi do Polski kapitałów zagranicznych i osłabieniu dolara do euro. Sytuacja w kraju i na świecie sprzyja dalszym wzrostom wartości złotego – oceniają analitycy z Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. Ich zdaniem wypowiedzi minister finansów świadczą o tym, że rząd nie będzie naciskał na osłabienie złotego. Zwracają uwagę także na spekulacje Marka Zubera, doradcy ekonomicznego premiera, według którego do końca roku kurs osiągnie 3,5 - 3,6 zł w stosunku do euro, a względem dolara może nawet spaść poniżej 3 złotych.