Od 1 listopada grupy producenckie rolników (gpr) będą mogły składać w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wnioski o dofinansowanie. Warunkiem otrzymania pieniędzy jest jednak wcześniejsze dopełnienie wielu czasochłonnych formalności, dlatego zainteresowani powinni jak najszybciej rozpocząć starania w tym kierunku. Na razie w Małopolsce zrejestrowało się 10 takich grup, czyli - w porównaniu do innych województw - wcale niemało. W całym kraju działa dziś 101 gpr, które sprzedają kilka procent całej produkcji krajowej.
Głównym argumentem, przemawiającym za łączeniem się rolników jest fakt, że indywidualni producenci nie mają szans na sprostanie konkurencji na unijnych rynkach; zachodni konsumenci oczekują bowiem dużych dostaw wystandaryzowanych wyrobów, których drobny wytwórca zapewnić nie zdoła. Jednak sprostanie wszystkim wymogom i dopełnienie formalności, związanych z rejestracją gpr, jest skomplikowane i bardzo czasochłonne, co wielu rolników zniechęca do podjęcia działań w tym kierunku. Wydaje się jednak, że nie mniej istotną barierą jest mentalność polskiego rolnika, który od wieków przyzwyczajony jest do samodzielnego gospodarowania i nie bardzo wyobraża sobie "dogadanie" się w kwestii utworzenia gpr z sąsiadami.
Ale pojawili się już rolnicy - są to najczęściej osoby młode - pozbawieni uprzedzeń i zdolni do współpracy. Wśród zarejestrowanych w Małopolsce gpr przeważają producenci warzyw i owoców, ale są też hodowcy świń. W innych rejonach kraju grupy zajmują się także hodowlą drobiu, produkcją tytoniu oraz zboża. Celem założenia gpr skrzyknąć się musi co najmniej 5 rolników, bo - w myśl przepisów - żaden z nich nie może mieć więcej niż 20 procent głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy.
Wnioski o dofinansowanie gpr mogą składać w ARiMR od 1 listopada, ale - jak zaznacza Włodzimierz Okrajek, wicedyrektor małopolskiego oddziału agencji - termin ten może się nieznacznie opóźnić. Dofinansowanie będzie dotyczyło jednak tylko jednej gałęzi produkcji, np. uprawy warzyw lub hodowli kóz. Jeśli zatem dana grupa hoduje np. kozy i świnie, otrzyma dopłatę tylko do jednej z tych hodowli. Kolejny wymóg nakazuje, by co najmniej 75 proc. sprzedawanych wyrobów (z asortymentu objętego dotacją) było wyprodukowanych w gospodarstwach udziałowców gpr; tylko 25 procent sprzedanych produktów może być zakupionych u innych rolników.
Otrzymanych z ARiMR dotacji nie można jednak przeznaczyć na inwestycje, lecz będzie można za nie pokryć opłaty rejestracyjne, a także koszty prowadzenia administracji. Pieniądze grupa będzie otrzymywać nie dłużej niż 60 miesięcy. Kwota dotacji będzie jednak zróżnicowana w różnych latach. W pierwszym i drugim roku nie może przekroczyć 5 procent wartości rocznej produkcji grupy, w trzecim roku - 4 procent, w czwartym roku - 3 procent, w piątym - już tylko 2 procent.
Gpr mogą liczyć także na preferencyjne kredyty z ARiMR - które określa ustawa o grupach producentów rolnych z 2000 roku - ale na razie tylko teoretycznie, bo jak zwykle w takich przypadkach - brakuje niezbędnych rozporządzeń; pozostaje nadzieja, że ich wydanie jest tylko kwestią czasu.
Pieniądze na dotacje dla gpr będą pochodzić z tzw. Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Dokument ten, w którym znajdują się wszystkie szczegóły, dotyczące zasad rejestracji, a także określające warunki dofinansowania - można znaleźć na stronie internetowej resortu rolnictwa.