Ustawa o terminach zapłaty jest sprzeczna z Konstytucją i zdrowym rozsądkiem - twierdzi Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych i zapowiada zaskarżenie jej przepisów do Trybunału Konstytucyjnego.
Obowiązująca od początku roku ustawa wprowadziła nowe terminy zapłaty w transakcjach handlowych. Obecnie płatność za towar lub usługę powinna nastąpić w ciągu 30 dni, bez względu na to, jaki czas na uregulowanie należności wyznaczyły sobie strony umowy. Krótko mówiąc: wierzyciel, chce czy nie, ma obowiązek naliczać odsetki od niezapłaconej w terminie kwoty. Według KPPP, w rezultacie przekłada się to na wzrost cen towarów lub usług.
Słaba ochrona
Przedsiębiorcy wskazują również, iż
zamierzony cel ustawy czyli ochrona wierzycieli przed poślizgami w płatnościach,
w praktyce przynosi odwrotny skutek. Co sprytniejsi biznesmeni znaleźli już
bowiem sposób na obejście przepisów, stosując w umowach stosowne kruczki prawne.
- Przyczynia się to do powstawania większej zależności pomiędzy silnymi
ekonomicznie dłużnikami (tj. odbiorcami) oraz słabszymi ekonomicznie
wierzycielami (tj. dostawcami) - przekonuje PKPP. - Odmowa przez
wierzycieli stosowania w kontraktach z silniejszymi podmiotami odpowiednich,
zadanych przez nich rozwiązań, może spowodować ich niewypłacalność.
Według Konfederacji ustawowe ustalanie terminów płatności ogranicza również swobodę prowadzenia działalności gospodarczej.
Poszli dalej
Zdaniem przedsiębiorców ustawa budzi
wątpliwości nie tylko co do zgodności z polskim prawem, ale i regulacjami Unii
Europejskiej. Co prawda, unijna dyrektywa pozwala państwom członkowskim na
ustawowe regulowanie zasad płatności, ale w żaden sposób nie zobowiązuje do
wprowadzenia przepisów tak daleko chroniących interesy wierzyciela.
Konfederacja zapowiada, że nie tylko zaskarży ustawę do TK, ale będzie również zabiegała o nowelizacje zapisów.