Nie dwa, a cztery tysiące złotych mogą dostać z publicznej kasy młode matki ubezpieczone w KRUS. Do tych przywilejów dopłacamy wszyscy ze swoich podatków.
Panie ubezpieczone w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego od początku lat 90-tych dostają po urodzeniu dziecka 2091 zł zasiłku. Ale teraz, po wprowadzeniu instytucji becikowego, mają szansę otrzymać nawet 4091 zł. Ich koleżanki ubezpieczone w ZUS mogą im tylko pozazdrościć.
Od początku roku becikowe w wysokości 1 tys. zł dostają wszystkie kobiety, które urodziły dziecko, bez względu na swój status finansowy. Jeśli legitymują się dochodem poniżej 504 zł na osobę w rodzinie - należy im się kolejny tysiąc. Matki ubezpieczone w KRUS dostają drugie tyle.
"Rzeczywiście, istnieje tu dysproporcja na korzyść ubezpieczonych w KRUS. Ale wiedzieliśmy o niej, uchwalając becikowe" - przekonuje posłanka Jolanta Szczypińska (PiS), dodając, że sprawę "wyprostuje" nowelizacja systemu ubezpieczeń rolniczych.
Pierwsze reakcje posłów Ligi Polskich Rodzin, którzy są autorami koncepcji becikowego dla wszystkich, były nerwowe. Na sejmowych korytarzach słychać było: "jestem zaskoczony" i "nie wiedziałem". Ale nie żałują. - To właśnie dzięki Lidze matki ubezpieczone w ZUS dostają jakiekolwiek pieniądze - mówi Robert Strąk.
- I bardzo dobrze, że kobiety ubezpieczone w KRUS dostają więcej pieniędzy. Niczego nie będziemy likwidować, gdyż są to różne, niezależne świadczenia - mówi poseł LPR Wojciech Wierzejski. I dodaje, że otrzymywanie przez wiejskie kobiety trzech zasiłków na urodzenie dziecka mu nie przeszkadza.