Powinna wejść w życie dwa tygodnie temu, ale nadal nic nie wiadomo. Mowa o ustawie o ubezpieczeniach upraw i zwierząt gospodarskich. Aby rolnicy mogli z niej korzystać potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej.
Ustawa przewiduje dofinansowanie do ubezpieczeń niektórych upraw oraz zwierząt. Miało by ono pokrywać straty rolników w przypadku wystąpienia klęsk żywiołowych. - Sądzimy że pokrycie składki w 35 – 50 % w zależności od ryzyka spowoduje większe zainteresowanie rolników, że ten system stanie się bardziej powszechny. – powiedział Andrzej Kowalski, wice minister rolnictwa
Ubezpieczeniem objęte będzie między innymi ryzyko wystąpienia szkód spowodowanych przez powódź, grad, piorun, suszę oraz ubój z konieczności. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Komisja Europejska nie wyrazi zgody na objęcie dopłatą ryzyka pożaru oraz eksplozji. A to jeszcze bardziej zmniejszy możliwości ubezpieczenia, które i tak są ograniczone.
Ustawa dzieli rolników. Nie na wszystkie uprawy są dopłaty do ubezpieczeń majątkowych typu na przykład warzywa, sady. –mówi Robert Nowak Krajowa Rada Izb Rolniczych Aktualnie z ubezpieczeniu podlega zaledwie 20% produkcji roślinnej i zwierzęcej.
- Farmy wielkotowarowe ubezpieczały swój majątek w związku z tym jest to w tym momencie jak gdyby dodatkowy dochód dodatkowe pieniądze, natomiast gospodarstwa rodzinne no pewnie część wejdzie w ten system ale mamy obawy, że dla wielu po prostu zabraknie pieniędzy. – dodaje Robert Nowak
W budżecie na ten cel przewidziano 55 milionów złotych. Co powinno wystarczyć na objęcia dopłatami do składek milion 600 tysięcy hektarów powierzchni upraw oraz półtora miliona sztuk zwierząt.