Dzisiaj Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przedstawi raport o funkcjonowaniu systemu argentyńskiego w Polsce. Adam Szejnfeld, szef sejmowej komisji gospodarki twierdzi, że w parlamencie jest silne lobby broniące "argentynek".
Do tej pory opinia publiczna wiedziała o nieuczciwym postępowaniu pracowników
firm oferujących kredyty w systemie argentyńskim jedynie z mediów. UOKiK chce
przedstawić wyniki kontroli, którą przeprowadził w 45 konsorcjach finansowych,
trudniących się tą działalnością.
Nigdy w życiu!
- Część kontroli
przeprowadzaliśmy incognito. Dopiero po zadaniu kilku pytań inspektorzy
pokazywali legitymacje służbowe. W niektórych firmach pracownicy byli dwa razy -
anonimowo i oficjalnie - mówi Dariusz Łomowski z UOKiK.
Podstawowym
pytaniem kontrolerów incognito było "Czy udzielacie państwo kredytów w
systemie argentyńskim?". Zazwyczaj otrzymywali odpowiedzi w stylu:
"Nigdy w życiu", "No co też pan" itp. Urząd uznał wyniki inspekcji za,
delikatnie mówiąc, niezadowalające. Szczegóły jednak przedstawi dzisiaj.
Sejmowa komisja gospodarki, której przewodniczy Adam Szejnfeld, od dłuższego
czasu pracuje nad ustawą, dotyczącą systemu argentyńskiego. Prace posuwają się
wolno, bo komisja czeka na opinie biegłych, którzy mają określić, w jaki sposób
można pomóc osobom, zmuszonym do opłacania składek kredytu argentyńskiego.
Jest z czego wydawać
Szejnfeld twierdzi też, że w Sejmie jest silne
lobby "argentyńskie". Jak szef komisji gospodarki doszedł do takiego
wniosku?
- Zaczęło się od tego, że moją skrzynkę mailową zarzucano listami z
epitetami i pogróżkami. Później, kiedy zacząłem mówić o tym głośno, lobbyści
zmienili front. Wiem, że spotykają się z posłami. Wysyłają listy do
przewodniczących klubów parlamentarnych, w których nakłaniają do głosowania
przeciwko powstającej ustawie. Wielu posłów już im uległo, bo można poznać to po
retoryce ich wypowiedzi.
- Jakie są argumenty "argentynek "?
-
Są dwa rodzaje. Pierwsze dotyczą stanu faktycznego. Lobbyści powołują się na
zadowolonych konsumentów, ale to osoby, które na początku lat
dziewięćdziesiątych korzystały z kredytów samochodowych. Podnoszą też argumenty
prawne. Twierdzą, że to obraza konstytucji i ograniczenie wolności gospodarczej.
- W jaki sposób finansowane są akcje lobbystów?
- Są firmy, które
zarobiły na tych kredytach dziesiątki milionów złotych. Na przykład jedna z
wielkich firm z Krakowa osiągnęła zyski rzędu czterdziestu milionów. Jest więc z
czego wydawać.
- Jak nazywa się ta firma?
- Zapomniałem.