Uchylając w czwartek wyrok uniewinniający sąd odwoławczy ocenił, że ocena dowodów była selektywna i wybiórcza, zwrócił też uwagę na niekonsekwencję sądu pierwszej instancji przy ocenie zeznań głównego świadka - przedsiębiorcy, który zeznał, iż wręczał pieniądze.
Według aktu oskarżenia, prezes spółdzielni mleczarskiej w Mońkach Stanisław J. miał od maja 2002 r. do listopada 2004 r. dostawać 10 proc. wartości opłaconych prac budowlanych od każdej faktury wystawionej firmie biznesmena, która wygrywała przetargi w spółdzielni. Jednorazowo miały to być kwoty od kilku, do kilkunastu tysięcy złotych.
Proces miał charakter poszlakowy, głównym dowodem prokuratury były zeznania właściciela firmy budowlanej. W październiku 2014 r. Sąd Rejonowy w Białymstoku Stanisława J. uniewinnił, podobnie jak inspektora nadzoru inwestorskiego, współoskarżonego z prezesem (wobec niego wyrok także został uchylony - PAP).
Obaj od początku nie przyznają się do zarzutów i twierdzą, że są pomawiani przez przedsiębiorcę, którego zeznania były głównym dowodem w sprawie.
W pierwszym procesie przed sądem rejonowym zapadły wyroki skazujące, ale jesienią 2011 r. miejscowy sąd okręgowy je uchylił i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania.