Ministerstwo Finansów spodziewa się, że i w tym i w przyszłym roku inflacja będzie niższa niż zaplanowana w założeniach budżetowych, a więc niższa niż 3-proc.
"Gazeta wyborcza" dotarła do informacji resortu dla rządu, który dziś ma ponownie zająć się założeniami do budżetu na 2003 r. Ministerstwo Finansów proponuje obniżyć przyszłoroczne wydatki do 191,2 mld zł, bo inflacja będzie niższa, a zatem mniej też powinny wzrosnąć płace budżetówki i emerytalne świadczenia.
Na początku lipca, tego samego dnia, gdy dymisję złożył Marek Belka, rząd przyjął przygotowane przez niego założenia do budżetu na 2003 r. Premier i ministrowie zgodzili się na wysoki, bo wynoszący 43 mld zł, deficyt budżetowy (5,5 proc. PKB).
Przyszłoroczne dochody wyliczono na 149,5 mld zł, a wydatki zaplanowano - zgodnie z zasadą tegoroczne wydatki powiększone o inflację plus jeden procent - na 192,5 mld zł (w tym roku 185,1).
Założenia opierały się na 3-proc. inflacji. Tymczasem z "Informacji" przygotowanej dla ministrów przez Kołodkę wynika, że i w tym, i w przyszłym roku ministerstwo spodziewa się niższej inflacji.
W tegorocznej ustawie budżetowej przyjęto 4,5-proc. średni wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych. - Obecnie wszystko wskazuje na to, że wskaźnik CPI [czyli wskaźnik wzrostu tych cen - przyp. red.] wyniesie 2,1 proc. - czytamy w dokumencie.
W założeniach na 2003 r. autorstwa Belki przyjęto 3-proc. inflację średnioroczną, "obecnie tę prognozę należy skorygować i wskaźnik inflacji nie przekroczy 2,3 proc.".
Ministerstwo podkreśla, że nowe wskaźniki nie wzięły się z sufitu, pokrywają się z widełkami prognozowanymi przez NBP: "inflacja w 2002 r. mierzona wskaźnikiem CPI ma się zamknąć w granicach 2,3-2,9 proc., a w 2003 r. w przedziale 2,4-3,5 proc.".
Niższe szacunki inflacji oznaczają obniżenie nominalnych wydatków w przyszłym roku, zmniejszą także - uzależnione od inflacji - wskaźniki wzrostu płac w budżetówce i waloryzację emeryckich świadczeń.
W "wariancie Belki" wynagrodzenia dla nauczycieli, wojskowych i reszty budżetówki miały wzrosnąć o 4 proc. (CPI plus jeden proc.), teraz - zdaniem Ministerstwa Finansów - powinny wzrosnąć o 3,3 proc. (czyli 2,3 proc. inflacji plus jeden proc.). Wskaźnik waloryzacji emerytur i rent powinien wynieść nie ponad 3 proc., ale tylko 2,3 proc.