Rząd odrzucił propozycje przedsiębiorców w sprawie wprowadzenia 18-procentowego podatku liniowego od 2004 roku – poinformował Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club po zakończeniu rozmów w ramach Komisji Trójstronnej.
Zdaniem szefa BCC, to bardzo zła wiadomość dla polskiej gospodarki. Rząd zapowiada wprawdzie, że do tematu 18-procentowego podatku możemy wrócić i myśleć o jego wprowadzeniu za półtora roku, ale to może być za późno – ocenił Marek Goliszewski. Jak powiedział, rząd twierdzi, że nie ma w tej chwili w budżecie pieniędzy na wprowadzenie 18-procentowego podatku powszechnego.
Uważamy, że jest to jedyny moment. W 2005 roku pieniędzy nie będzie tym bardziej, bo Polska będzie musiała płacić składkę do Unii – stwierdził prezes Business Centre Club. Dodał, że eksperci środowiska przedsiębiorców wykazali, że 14 mld złotych, które kosztowałoby budżet wprowadzenie podatku powszechnego, można by było w nim znaleźć. Ta decyzja oznacza, że możemy polec w konkurencji w Unii Europejskiej, nie będzie nowych miejsc pracy, sytuacja polskich przedsiębiorców się nie poprawi – przestrzegał Marek Goliszewski.
Jego zdaniem sytuacji przedsiębiorców nie poprawi zapowiadana przez rząd obniżka podatku CIT do 19 procent. Przedsiębiorcy wskazują bowiem, że znaczna część osób prowadzących działalność gospodarczą rozlicza się z fiskusem na zasadach ogólnych, przewidzianych w ustawie o PIT.
Tymczasem wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trenkner poinformowała, że deficyt budżetu w przyszłym roku wyniesie prawdopodobnie 45-47 mld zł. Zastrzegła jednocześnie, że ostateczne decyzje w tej sprawie będą zależeć od kształtu rozwiązań podatkowych obowiązujących w 2004 roku.
Niedawno wicepremier Jerzy Hausner stwierdził, że deficyt budżetu w 2004 roku wzrośnie maksymalnie do 47,1 mld zł, jednak rząd będzie się starał go ograniczyć. Kwota ta wynika ze zwiększenia założonych wcześniej 33,1 mld zł deficytu o wielkość tych planowanych dochodów budżetu, które poprzedni minister finansów założył na wyrost, czyli 9 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej Narodowego Banku Polskiego i kolejnych 5 mld zł z przychodów z prywatyzacji.
Rząd przyjął założenia do przyszłorocznego budżetu z deficytem 33,1 mld zł. Ale w tych założeniach są dwa elementy. Jeden element to 9 miliardów złotych z rezerwy rewaluacyjnej. To, co zostało założone, było hipotetyczne. Jeśli jest to wyraz oczekiwań, a nie rzeczywistości, to wtedy mamy 42,1 mld zł deficytu – mówił niedawno Jerzy Hausner. Jak wyjaśnił dodatkowo założono, że wpływy z prywatyzacji wyniosą 12 mld zł. tymczasem Ministerstwo Skarbu twierdzi, że maksymalnie wyniosą 7 mld zł. W takiej sytuacji deficyt faktycznie wyniesie 47,1 mld zł.
Jak podała PAP, powołując się na Ministerstwo Finansów, deficyt budżetu państwa po czerwcu 2003 r wyniósł prawie 23mld 818 mln zł, czyli 61,5% rocznego planu, wobec 60% po maju. Dla porównania, po czerwcu 2002 r. deficyt budżetu wyniósł 62,5% planu. Ustawa budżetowa zakłada że deficyt w 2003 roku nie przekroczy 38,7 mld zł.