Zachodniopomorscy rolnicy nie chcą sprzedawać swoich produktów w Niemczech, mimo, że mogą to robić bez ograniczeń. Decyduje chłodna kalkulacja. Obliczyli, że im się nie opłaca.
Komunikat z ambasady, który dotarł do Zachodniopomorskiej Izby Rolnej, nie wzbudził entuzjazmu. Większość rolników nawet o tym nie myśli. Ryszard Bieniek rolnik ze Smolęcina produkuje mleko. I choć narzeka na niskie ceny skupu - nie wybiera się na niemiecki targ. Chodzi też o barierę językową.
Poza tym polski rolnik musi mieć komplet dokumentów: przetłumaczone zaświadczenie że jest rolnikiem, pozwolenie z niemieckiego urzędu drogowego, dowód rejestracji w niemieckim urzędzie skarbowym i nadany niemiecki numer podatkowy. Na niemieckich targowiskach mogą też handlować polscy pszczelarze. Ale i oni zastanawiają się: czy warto. Słoik miodu na targu w Pasewalku kosztuje 3 euro. 30 kilometrów dalej - w Lubieszynie - tyle samo.