Miało być więcej, będzie mniej - skarżą się czekający na dopłaty bezpośrednie rolnicy. W poprzednim roku dopłacano do hektara upraw 105 euro czyli 503 złote, w tym roku będzie to 126 euro, ale zaledwie 490 złotych. Wszystkiemu winna jest mocna złotówka. Znowu pojawiają się głosy, że rolnictwo jest nieopłacalne.
Na wsi znowu niezadowolenie. A to dlatego, że koszty produkcji wzrosły, a unijne dopłaty będą niższe niż w ubiegłym roku. Stanisław Szewczyk, rolnik z Nowosądecczyzny, poważnie się zastanawia, czy nie zrezygnować z rolnictwa.
Na wzrost kosztów produkcji skarżą się wszyscy rolnicy. Winna jest silna złotówka. Co prawda dopłaty dla rolników, zgodnie z unijnymi ustaleniami, są wyższe niż rok temu i wynoszą 126 euro do hektara zamiast stu pięciu, ale faktycznie rolnicy dostaną na rękę mniej, bo euro jest tańsze, przelicznik jest więc dla nich niekorzystny.
Dyrektor Agencji Płatniczej w Krakowie Krzysztof Kosiński przekonuje, że silna złotówka wzmacnia jednak rynek.
Dopłaty bezpośrednie dla rolników będą, podobnie jak w całej Unii, wypłacane od pierwszego grudnia do 30 czerwca przyszłego roku. O ich kolejności będzie decydować komputerowe losowanie.