W październiku 2002 r. kierowca TIR-a z firmy Trans-Herbost miał zawieźć do Hiszpanii parkiet dębowy. Ładunek odprawiono w urzędzie celnym w Zamościu. Potem jednak na trasie do przejścia granicznego kierowca pozwolił wspólnikom (których nie złapano) załadować na ciężarówkę lewe papierosy. Naczepę zaplombował fałszywą plombą.
Na przejściu granicznym w Świecku celnicy wykryli przemycane papierosy. Kierowca przyznał się do winy i - za przestępstwo skarbowe - dostał rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę.
Na tym sprawa się nie skończyła. Sąd rejonowy orzekł przepadek przedmiotów należących do pracodawcy skazanego kierowcy, czyli firmy Trans-Herbost. Musiał to zrobić, bo art. 31 par. 1 kodeksu karnego skarbowego mówi, że przedmiot czynu zabronionego podlega przepadkowi, nawet jeśli nie jest własnością sprawcy. Potem wyrok ten podtrzymał jeszcze sąd okręgowy i firma straciła TIR-a wartego 162,5 tys. zł. Wtedy złożyła do Trybunału skargę konstytucyjną.
Żaden z sądów nie stwierdził, żeby właściciel ciężarówki wiedział o przemycie albo brał w nim udział. TIR-a jednak mu zabrano. Pełnomocnik Trans-Herbostu tłumaczył więc w swojej skardze, że naruszono konstytucyjne zasady sprawiedliwości i proporcjonalności kary.
Trybunał podzielił te zastrzeżenia. - Odpowiedzialności karnej podlega ten, kto popełni czyn zabroniony. Nie dowiedziono, że firma miała jakikolwiek udział w przemycie. Mimo to orzeczono wobec niej przepadek mienia. Była to więc kara za cudze działanie przestępcze. To sprzeczne z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości społecznej - stwierdzili sędziowie Trybunału. Uznali też, że zaskarżone przepis w nadmierny sposób chronią interesy skarbu państwa, nie uwzględniając interesów właścicieli, co jest sprzeczne z nakładanym przez konstytucję na państwo obowiązkiem ochrony praw właścicieli.
Teraz parlament będzie musiał zmienić te przepisy. W Sejmie kończą się właśnie prace nad nowelizacją kodeksu karnego skarbowego. Nie uwzględniają jednak wyroku Trybunału. - Być może odpowiednie poprawki zostaną zgłoszone w Senacie - powiedział po rozprawie reprezentujący Sejm poseł Adam Markiewicz (SLD).