Jako prezes PSL już dziś mówię "tak" dla Unii Europejskiej – powiedział Jarosław Kalinowski w przeddzień podpisania w Atenach protokołu akcesyjnego. Te słowa to skutek podpisania wczoraj przez Aleksandra Kwaśniewskiego ustawy o ustroju rolnym.
Polskim rolnikom i tym wszystkim, którzy niepokoili się losem ustawy, mówię dziś, że reguły obrotu ziemią są określone zgodnie z wolą wnioskodawców i parlamentu – powiedział Kwaśniewski. Kalinowski zaś podziękował posłom i senatorom, że przy głosowaniu nad tą "kontrowersyjną i budzącą wiele sporów ustawą wznieśli się ponad podziały polityczne". Ustawę w ekspresowym tempie przyjął w ostatni piątek Sejm, we wtorek Senat, a prezydent podpisał i skierował do Dziennika Ustaw. Obowiązuje więc od wtorku.
Na ochronie ziemi przed cudzoziemcami PSL budowało w dużej mierze swój wizerunek opiekuna rolników. Kalinowski najpierw walczył z częścią ludowców skupionych wokół Zdzisława Podkańskiego, dla których projekt ustawy był zbyt liberalny, potem toczył o nią boje w rządzie, a wreszcie w Brukseli – by zaakceptowała przepisy utrudniające cudzoziemcom zakup ziemi w Polsce.
Gdy rząd ustawę przyjął, a Unia się zgodziła, prace w Sejmie skutecznie zablokował klub SLD, który ma w swoich szeregach wielkich dzierżawców rolnych niezadowolonych z projektu. Na domiar złego część prawników twierdziła, że po 16 kwietnia, czyli po podpisaniu przez Polskę traktatu akcesyjnego, nie będzie można przyjąć ustawy, która zaostrzy cudzoziemcom warunki nabywania ziemi. Dla PSL oznaczałoby to katastrofę. Nie mogłoby praktycznie zachęcać swojego elektoratu do głosowania na "tak" w referendum. Przed dwoma tygodniami ludowcy podnieśli taki raban, że przekonali większość posłów, rezygnując z części własnych pomysłów i godząc się na liberalne postulaty SLD i Platformy Obywatelskiej. W ostatni piątek niemal jednogłośnie wszyscy posłowie poparli tę ustawę. Nie było ani jednego głosu sprzeciwu. Warunki, jakie zaproponowano Polsce, są nie do przyjęcia. Będę chciał, żeby Rada Naczelna opowiedziała się przeciwko integracji – ocenił określający się jako eurorealista Zdzisław Podkański, lider PSL w woj. lubelskim.