Wyższa akcyza na gaz i olej opałowy nie wejdzie dziś w życie. Resort finansów nie chce jednak z niej zrezygnować.
Dzisiaj miało wejść w życie rozporządzenie ministra finansów w sprawie podwyżek akcyzy na gaz płynny i olej opałowy. Chociaż tak się nie stanie, to fiskus nie zamierza odpuścić.
Premier polecił na razie nie wprowadzać rozporządzenia i opracować pakiet osłonowy. Trwają w tej sprawie konsultacje. Myślę, że propozycje będą gotowe za dwa, może trzy tygodnie. Wtedy rozporządzenie trafi na posiedzenie Rady Ministrów. Kiedy wejdzie? Na razie proszę uzbroić się w cierpliwość – mówi Jarosław Neneman, wiceminister finansów.
Ministerstwo Finansów (MF) chce podnieść akcyzę na gaz płynny używany do celów grzewczych do 695 zł za tysiąc kilogramów, czyli zrównać ją ze stawką obejmującą autogaz. Wzrosnąć miałaby także akcyza na olej opałowy (z 23 groszy do 1 zł na 1 litr oleju). Wyrównanie akcyzy na oleje i gaz ma, w zamyśle fiskusa, wyeliminować patologie, czyli np. sprzedawanie oleju opałowego jako napędowego (atrakcyjniejsza cena z powodu niższej akcyzy) i gazu płynnego jako autogazu. Zdaniem MF, dzięki tym podwyżkom budżet państwa miałby nie tracić sporych kwot.
Jednak zdecydowany sprzeciw wyrażają przedsiębiorcy, zajmujący się obrotem gazem i olejami. Ich zdaniem, podwyżki znacznie pogorszą opłacalność handlu tymi materiałami i mogą doprowadzić wiele firm do bankructwa. Ponadto dużo straciłyby osoby i firmy ogrzewające mieszkania i budynki olejem opałowym.
Podobnie uważa prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów. Zrównywanie stawek akcyzy na oleje opałowy i napędowy oraz gaz to nonsens. Tego nie ma w żadnym kraju europejskim. Wszędzie oleje opałowe są obciążone niższą stawką podatku – mówi prof. Modzelewski.