W piątek rząd przedstawił ostateczną wersję planu Jerzego Hausnera, który został przekazany klubom poselskim. Zakłada on oszczędności budżetowe w latach 2004-2007 na poziomie 18 miliardów złotych.
Propozycje uzdrowienia finansów przewidujące zarówno cięcia w wydatkach jak też uzyskanie dodatkowych dochodów, będą przedmiotem głosowań w Sejmie w ciągu tego roku. Reformy przewidują, że w okresie czterech lat potrzeby pożyczkowe państwa zmniejszą się o 54 miliardy złotych. Analitycy uważają, że największe oszczędności pochodzą głównie z planowanego zwiększenia składek na ubezpieczenie społeczne płaconych przez prowadzących działalność gospodarczą.
Wbrew obawom reformy nie zostały rozwodnione. Ale nie będzie to miało żadnego znaczenia jeśli plan nie uzyska poparcia w parlamencie – powiedział Piotr Bielski, ekonomista z BZ WBK. Według planu, oszczędności w wydatkach socjalnych wyniosą w 2007 roku 11,8 miliarda złotych, a części administracyjnej 6,5 miliarda. Dodatkowe 800 milionów złotych oszczędności administracyjnych jest możliwe do uzyskania w latach 2004-2007 bez konieczności wprowadzania zmian legislacyjnych.
Dzięki planowi Hausnera deficyt budżetu w 2007 roku będzie niższy o 18 miliardów złotych w porównaniu z sytuacją, gdyby nie wdrożono żadnych reform. Pod warunkiem, że wydatki nie wzrosną z innych powodów – powiedział Maciej Bukowski, wicedyrektor departamentu analiz resortu gospodarki.
Wyliczenia dotyczące reform
Ministerstwo gospodarki oblicza zmniejszenie potrzeb pożyczkowych państwa dodając skumulowane oszczędności w okresie czteroletnim. Plan wicepremiera Hausnera ma pomóc zapobiec przekroczeniu progów ostrożnościowych długu publicznego w stosunku do Produktu Krajowego Brutto (PKB). Ich przełamanie grozi bowiem drastycznymi cięciami wydatków, co mogłoby zdestabilizować gospodarkę. W piątek wiceminister finansów powiedział, że na koniec 2003 roku relacja długu publicznego do PKB wzrosła do około 51 procent z 46 procent w 2002 roku. Rynek oczekuje, że w tym roku zwiększy się do 55 procent. Jednak to, czy w tym roku uda się utrzymać dług poniżej progu 55 procent zależeć będzie w dużej mierze od kursu złotego, jak też od wykonania tegorocznych planów prywatyzacyjnych. Słaby złoty powoduje wzrost wartości polskiego długu zagranicznego w przeliczeniu na złote, a wpływy z prywatyzacji pozwalają na zmniejszenie zadłużania państwa na rynkach.