20 miliardów złotych oszczędności w latach 2004-2007 ma przynieść program porządkowania i racjonalizacji wydatków publicznych – zapowiedział po środowym posiedzeniu rządu wicepremier i minister gospodarki Jerzy Hausner. Rząd przyjął w środę program porządkowania i ograniczania wydatków publicznych Jerzego Hausnera.
Reforma lub katastrofa?
Rząd szacuje, że 5 miliardów 700 milionów złotych uda się zaoszczędzić dzięki racjonalizacji kosztów administracji publicznej i eliminacji patologii w wydatkach publicznych. Zakłada ponadto, że wzrosną dochody budżetowe – m.in. o 380 milionów z restrukturyzacji górnictwa, a o 400 milionów z restrukturyzacji Polskich Kolei Państwowych. Likwidacja funduszu prywatyzacji ma przynieść kolejnych 10 milionów 300 tysięcy złotych. Rząd zamierza także ograniczyć m.in. wykorzystanie samochodów służbowych, na czym budżet zaoszczędzi 5 milionów złotych. Kolejnych 8 milionów mniej zostanie przeznaczonych na zalesianie.
Uzyskane oszczędności rząd ma przeznaczyć na zmniejszenie długu publicznego, by nie przekroczył 60 proc. PKB – już jest w granicach 55 proc. i obniżenia deficytu budżetowego. Zdaniem ekonomistów, zaniechanie ograniczania wydatków doprowadzi nieuchronnie do katastrofy finansów publicznych.
Rada Ministrów zapowiada także, że będzie więcej oszczędności w sferze polityki społecznej. Będą one polegały na zmianach w systemie emerytalnym, uporządkowaniu rent inwalidzkich, a także aktywizacji zawodowej niepełnosprawnych. Pojawią się także zmiany w rolniczych rentach i emeryturach oraz rolniczym ubezpieczeniu, czyli KRUS.
Według Jerzego Hausnera, Polska wydaje relatywnie najwięcej na świecie na renty inwalidzkie. Rząd zapowiada, że na temat oszczędności w sferze polityki społecznej odbędzie się do końca roku debata publiczna. Szczegóły poda w czwartek na konferencji prasowej wicepremier Jerzy Hausner.
Miller: porządkujemy finanse nie patrząc na sondaże
Premier Leszek Miller powiedział, że program uporządkowania i ograniczania wydatków publicznych będzie wdrażany niezależnie od tego, jak może to wpłynąć na notowania rządu i SLD. Nie wolno czekać – podkreślił premier. Żaden rząd nie może pracować z wynikami badań sondażowych w ręku, bo to by prowadziło do trwania, a nie chodzi tylko o trwanie. Chodzi o to, by realizować program, który przyniesie Polsce i jej obywatelom wymierne korzyści – podkreślił Miller. Odpowiedział w ten sposób na pytanie dziennikarzy, czy nie obawia się spadku notowań rządu i SLD w związku z realizacją przyjętego w środę przez rząd programu uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych.
Leszek Miller powiedział, że ma pełną świadomość, iż jest to bardzo trudny program, być może najtrudniejszy w dotychczasowych działaniach rządu i być może najtrudniejszy w całej kadencji. Premier dodał, że mogłaby się pojawić pokusa, żeby odłożyć rozwiązanie problemów na później. Ale – podkreślił – nie mogła ona towarzyszyć rządowi. Teraz albo nigdy. Teraz, kiedy mamy początek wzrostu gospodarczego, kiedy można ten wzrost umocnić i powiększyć, teraz jest ten moment, w którym należy przystąpić do racjonalizacji finansów publicznych i ich uporządkowania – uważa premier.