Odszkodowanie za szkodę spowodowaną wydaniem nieważnej decyzji może dotyczyć tylko tego, co zostało objęte decyzją. Jeśli decyzja mówiła o młynie i wchodzących w jego skład urządzeniach, to nie można żądania rozszerzać na urządzenia stojące na rzece
Rodzice Krzysztofa S. mieli przedsiębiorstwo młyńskie. W wyniku nacjonalizacji zostali pozbawieni tego majątku. W 1952 r. ustanowiono na nim zarząd tymczasowy, a w 1962 r. wydano decyzję o upaństwowieniu. Pod państwowym kierownictwem przedsiębiorstwo zaczęło się chylić ku upadkowi, w 1980 r. rozebrano budynek. Starania o uchylenie obu decyzji i otrzymanie odszkodowania rozpoczęła jeszcze matka Krzysztofa S. Nastąpiło to dopiero w 1997 r. już po jej śmierci. Decyzję stwierdzającą nieważność decyzji z 1952 r. i 1962 r. dostał Krzysztof S. jako spadkobierca. Minister gospodarki stwierdził w niej, że oba orzeczenia zostały wydane z naruszeniem prawa w części dotyczącej przejęcia budynków i maszyn. Krzysztof S. rozpoczął więc starania o odszkodowanie. Ponieważ otrzymał tylko część żądanej kwoty, o resztę, tj. 590 tys. zł, pozwał do sądu ministra gospodarki.
Sąd I instancji uwzględnił żądanie do wysokości 543 tys. zł i zasądził ustawowe odsetki. Ustalił, że na jednej nieruchomości stały młyn wraz z osprzętem i stajnia, na drugiej – jaz z izbicą, kanał ulgi i mur oporowy. Całość oszacowano na 788 tys. zł, ale sąd odjął to, co Krzysztofowi S. wypłacono w trakcie postępowania administracyjnego. Od tego wyroku obie strony wniosły apelację. Sąd II instancji zmienił wyrok i obniżył odszkodowanie, do 415 tys. zł z ustawowymi odsetkami. Sąd apelacyjny odmiennie ocenił materiał dowodowy zebrany w sprawie. Uznał, że do urządzeń, za które należy się odszkodowanie, nie można zaliczyć jazu, muru oporowego i kanału, bo nie znalazły się w protokole przejęcia przedsiębiorstwa, nie objęła ich decyzja. Nie uznał też sąd II instancji za udowodnione, że przejęto także stajnię. Co prawda, powód przedstawiał na dowód zdjęcia, ale nie wiadomo, z jakiego pochodziły okresu.
Krzysztof S. wniósł od tego wyroku kasację. W jej uzasadnieniu twierdził m.in., że sąd apelacyjny wyszedł z błędnego założenia, iż szkodą jest tylko utrata własności. Przyjął, że skoro grunt pod płynącymi wodami jest własnością państwa, to są nimi także urządzenia na wodzie, a przecież tak nie jest. Sąd Najwyższy oddalił kasację W ustnym uzasadnieniu podkreślił, że w sprawie chodzi o szkodę spowodowaną wydaniem nieważnej decyzji, więc ona zakreśliła ramy odszkodowania. Mówiło się w niej o młynie i urządzeniach wchodzących w jego skład, a to sąd apelacyjny ocenił prawidłowo. Jeśli zaś chodzi o stajnię, to przy wątpliwościach na powodzie ciążył obowiązek wykazania, że zdjęcia pochodzą z okresu, gdy nieruchomość przejmowano.