Wiosną przyszłego roku rozpocznie się budowa nowej siedziby ZUS (a dokładnie-Centrali ZUS i Centralnego Ośrodka Obliczeniowego). Budynek stanie na warszawskim Żoliborzu. Bulwersująca jest cena tego przedsięwzięcia- jak podaje uwaga onet.pl- już samo nabycie prawa do wieczystego użytkowania działki kosztowało kieszenie podatników 24,5 mln złotych, a każdy rok dzierżawy to kolejne 700 tys. złotych. Łączne koszty budowy wraz z zakupem działki i wyposażeniem wynoszą 113 mln zł.
Podobno decyzję tę podjęto już w 2002 r., a "przedstawiciele mediów oraz klubów parlamentarnych nie zgłosili żadnych zastrzeżeń co do zasadności planowanej inwestycji" (komunikat ZUS z 30 czerwca 2004).
Do dyspozycji urzędników będą 2 budynki o łącznej powierzchni 19 000 metrów kw. Jednym z celów inwestycji jest "zapewnienie odpowiedniego standardu pracy". Sam gabinet prezesa będzie miał wielkość mieszkania przeciętnej polskiej rodziny- 50 metrów kw. Szkoda, że nie pomyślano o basenie, sali do tańca czy saunie...w końcu urzędnikom administracji państwowej też się coś od życia należy.
W państwie, w którym najniższe świadczenie emerytalne wynosi niewiele ponad 550 złotych, a 60 procent uprawnionych do świadczeń otrzymuje poniżej 1000 zł miesięcznie, instytucja publiczna pozwala sobie na tak olbrzymi wydatek! Czyżbyśmy cofali się do czasów mrocznego średniowiecza, kiedy cała rzesza poddanych pracowała na utrzymanie zamku feudała?
My, podatnicy, nie mamy jednak powodów do obaw. Rzecznik prasowy ZUS uspokaja stwierdzając, iż "rozwiązania projektowo-inwestycyjne stanowią rozsądny kompromis jakości z możliwościami finansowymi Zakładu Ubezpieczeń Społecznych" i zapewnia, że "koszty w żadnym wypadku nie mają wpływu na obniżenie wypłacanych świadczeń". Jaka ulga!